Lekarka, ginekolog i seksuolog Michalina Wisłocka była m.in. autorką słynnej książki "Sztuka kochania", która zapoczątkowała w PRL otwartość w sprawach seksu. Pierwszą osobą, która pisała i mówiła o przyjemności kobiety, świadomym macierzyństwie oraz antykoncepcji. I choć lubiła powtarzać, że nie ma nic do ukrycia, to jej prywatne życie pełne było tajemnic. W swojej książce odkryła je Violetta Ozminkowski.
Znalazły się w niej m.in. fragmenty intymnych pamiętników Wisłockiej. Ozminkowski pracowała nad nimi razem córką Wisłockiej Krystyną Bielewicz. - Miałyśmy dużo szczęścia, że odnalazła je w pawlaczu. Wiadomo było, że Michalina Wisłocka przygotowywała je do druku i dlatego nie miałyśmy moralnych dylematów przed umieszczeniem ich w biografii. Z dzienników wynika na przykład, że Michalina Wisłocka ciągle się zakochiwała - tłumaczyła autorka biografii.
Swoją ostatnią miłość Wisłocka miała poznać tuż przed śmiercią, podczas pobytu w szpitalu. - Początkowo nie mogłam w to uwierzyć. Umierająca kobieta, która leży w szpitalu, zadurza się w 40-letnim lekarzu. Dodatkowo bała się, że jest o nią zazdrosna młoda lekarka - powiedziała Ozminkowski. W "Sobocie z Jedynką" pisarka przyznała, że to zdarzenie było charakterystyczne dla Wisłockiej i dlatego zaczęła od niego swoją książkę. - Wisłocka mówiła, że miłość jest jak otwarte niebo, nie zna wieku. Wieje jak wiatr i można się zakochać nawet umierając - przypomniała autorka biografii.
Bohaterowie naszych lektur >>> słuchaj na moje.polskieradio.pl
Książka opowiada bez ogródek o życiu prywatnym Michaliny Wisłockiej. Również o tym, jak zaczęła być sławna i popularna po opublikowaniu "Sztuki kochania", jak nabrała pewności siebie. - Seksuolog prof. Zbigniew Izdebski opowiedział mi, że Wisłocka spotkała kiedyś w sklepie Irenę Dziedzic, która była przecież ikoną stylu i noszenia się w PRL. I to dziennikarka była bardzo zazdrosna o Wisłocką - ujawniła Ozminkowski.
Kultura w radiowej Jedynce >>>
Autorka książki "Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki" tłumaczyła też, że jej bohaterka otrzymywała worki listów. Grożono jej, że obleją ją kwasem oraz wyzywano od "hitlerów w spódnicy". - Dzisiaj pewnie byłaby linczowana w internecie - zauważyła w rozmowie z Karoliną Rożej. Z kolei środowisko naukowe, zdaniem Ozminkowski, traktowało Wisłocką jako "zwierza z którym nie wiadomo co robić". Posądzało ją o grafomanię. O to, że pisze o miłości nie mając kompetencji. Ozminkowski tłumaczyła, że zaważyło to na karierze naukowej Wisłockiej, o której autorka "Sztuki kochania" zawsze marzyła.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.
"Sobota z radiową Jedynką" - zapraszamy do słuchania między 9.00 a 14.00.
tj/ie