- Mamy zróżnicowane i bardzo ważne wpisy. Wśród tych unikatowych obiektów są na przykład zamek krzyżacki w Malborku, kopalnia soli w Wieliczce, Puszcza Białowieska czy obóz Auschwitz-Birkenau, niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-45) - mówi prof. Sławomir Ratajski.
O wpis na listę występuje państwo, potem odbywa się proces oceny, który z biegem czasu jest coraz bardziej złożony - w optymistycznym wariancie trwa co najmniej 2 lata. Ocena wartości miejsca stanowi sedno działań w ramach opieki UNESCO nad światowym dziedzictwem. – Ta ocena to podstawowy, ale nie jedyny z elementów, oprócz tego sprawdzana jest jakość miejsca: jego integralność i autentyzm. Sprawdzany jest też system ochrony i zarządzania - tłumaczy prof. Bogusław Szmygin.
Propozycja danego państwa wcale nie jest równoznaczna z wpisem, nie każde zgłoszone miejsce zyskuje akceptację gremium międzynarodowego, choćby ze względu na standardy ochrony. W Polsce takim przykładem jest Gdańsk, który próbowaliśmy wpisać dwukrotnie. – Chcielibyśmy uhonorować ten wielki ruch "Solidarności", którego symbolem jest Gdańsk i materialne elementy, stanowiące pozostałość tych wydarzeń - opowiada profesor.
Światowe dziedzictwo jest w tej chwili najlepszą marką turystyczną. Wpis na Liście UNESCO to zarówno prestiż, jak i znaczenie czysto praktyczne - najlepsza rekomendacja dla turystyki, z czego korzysta choćby Kraków. Obecnie Polska przygotowuje wspólnie z Ukrainą wpis cerkwi drewnianych, w planach jest także rozszerzenie wpisu Wieliczki o kopalnię w Bochni. Każde państwo może złożyć jedną propozycję rocznie, zatem na kolejne wpisy będziemy musieli jeszcze poczekać.
Spotkanie z prof. Sławomirem Ratajskim i prof. Bogusławem Szmyginem prowadziła Hanna Maria Giza.