Z Anną Dymną o pracy i chwilach "normalności"
27:46 [i] 18.08 O WSZYSTKIM DYMNA ANTENA cz.1.mp3 Sztuka szczęśliwego życia - rozmowa z Anną Dymną, część 1. (O wszystkim z kulturą/Dwójka)
27:51 [i] 18.08 O WSZYSTKIM DYMNA PODCAST cz. 2.mp3 Sztuka szczęśliwego życia - rozmowa z Anną Dymną, część 2. (O wszystkim z kulturą/Dwójka)
Lato 2021 roku to dla Anny Dymnej czas pracowicie spędzany na planach filmowych. To także czas świętowania. O swoim jubileuszu mówi krótko: "Siedemdziesiątka jest super". Patrzy w przeszłość nie po to, żeby rozpamiętywać, ale - by sięgać do swojego skarbca pełnego doświadczeń, z których czerpie na scenie i przed kamerą.
- Przyjęłam bardzo ryzykowną i trudną rolę w filmie Jana Holoubka, który robi serial "Wielka woda" o powodzi we Wrocławiu w 1997 roku. To dla mnie duże przeżycie - wyznała aktorka. - Przyglądałam się na planie, jak dziewczyny robiły mi charakteryzację, która trwała na początku sześć godzin, potem pięć, potem cztery. Ale jak ta ekipa pracowała razem z Janem Holoubkiem!
- Pamiętam, gdy pracowałam z Guciem Holoubkiem nad "Mężem i żoną". Przyszedł wtedy z takim słodkim chłopczykiem, który teraz mnie reżyseruje. I czuję, jakby wróciły dawne czasy. Reżyser przychodzi cichutko, daje taką uwagę, że wszystko się otwiera. To cudowna praca. Mimo że przyjeżdżając tutaj, musiałam zdradzić morze i plażę, to jestem szczęśliwa - mówiła Anna Dymna.
Czytaj też:
Filmowa sylwetka Anny Dymnej
Aktorstwo to - zdaniem naszej rozmówczyni - "fantastyczny zawód", a że tak jest, upewniła ją pandemia. Nie jest jednak zwolenniczką aktorstwa i jego nauki online. - Słowo "online" zastąpi mi najgorsze przekleństwo, jakie znam w życiu. Proszę sobie wyobrazić, że młody człowiek dostaje się na wymarzoną uczelnię i siedzi przy komputerze, patrząc do dziurki, a ja albo go nie słyszę, albo nie widzę. Wielu rzeczy można się jednak nauczyć, ale to dla pedagogów i studentów dziesięć razy więcej pracy. Kiedy już się spotkaliśmy, to w ciągu dwóch godzin zrobiliśmy tyle, ile nie zrobiliśmy przez kilka miesięcy. Kiedy patrzysz człowiekowi w oczy, to przekazujesz mu tę wiedzę i energię jakoś inaczej.
- Pamiętam, gdy będąc studentką, grałam z Andrzejem Łapickim w "Jak daleko stąd, jak blisko" Konwickiego. Łapicki był wtedy dziekanem. Byłam przerażona sceną, gdzie grałam jego miłość sprzed lat. Nie wiedziałam, jak mam się do niego zwrócić, ale powiedział: "Ania, mów mi ty, jestem twój kolega aktor". Ja wtedy prawie umarłam! A potem myślałam, jak mam to grać. Patrzyłam w jego oczy i na to, jak do mnie mówił, i mogłam tylko w jeden sposób odpowiedzieć. On mnie reżyserował.
Czytaj też:
Jak mówi, aktorzy na scenie przekazują sobie energię. - Ja w ogóle jestem wampirem na scenie, wysysam energię z kolegów i oni nawet nie wiedzą, że jeżeli coś umiem, to dzięki nim. Wszystko wyjęłam im z oczu - dodaje. - Uczę nie dlatego, że umiem, tylko dlatego, że tylu fantastycznych artystów nade mną pracowało. Mam obowiązek przekazywać to następnym pokoleniom.
Anna Dymna 20 lipca skończyła 70 lat, ale podkreśla, że nie robi podsumowań. - Nigdy nie zajmuję się patrzeniem wstecz. To, co się przeżyje, jest twoim skarbem, jeżeli umiesz to w sobie przepracować. Dla aktora przeszłość jest też magazynem wiedzy, czegoś, z czego można korzystać w aktorstwie. Ktoś mnie też zapytał, co będzie, jak umrę. A nie chcę się nad tym zastanawiać, bo mogę umrzeć nawet za pięć minut. Ja zawsze myślę do przodu i żyję do przodu. "Siedemdziesiąt" super mi się podoba, to śliczna liczba.
Ciąg dalszy rozmowy z Anną Dymną w zakładce podcasty.polskieradio.pl oraz w serwisach streamingowych i podcastowych.
Paweł Siwek i Anna Dymna
***
Tytuł audycji: O wszystkim z kulturą
Rozmawiał: Paweł Siwek
Gość: Anna Dymna (aktorka)
Data emisji: 18.08.2021
Godzina emisji: 17.30
am