Protest organizowany jest przez Porozumienie Kobiet 8 marca. Na Placu Defilad, oprócz przedstawicielek organizacji feministycznych, są też związkowcy. W tym roku manifestujący protestują przede wszystkim przeciwko umowom o pracę nie dającym zatrudnionym praw socjalnych. Hasło Manify to: "Dość wyzysku, wymawiamy służbę".
Uczestniczki demonstracji chcą zwrócić uwagę na drastyczne nierówności ekonomiczne między kobietami i mężczyznami. Tegoroczna manifa dedykowana jest tragicznie zmarłej Izabeli Jarudze-Nowackiej.
Manifa ma przypomnieć, że system ekonomiczny nie jest sprawiedliwy podkreśla Katarzyna Bratkowska z Porozumienia Kobiet 8 Marca. Jej zdaniem kilkadziesiąt procent Polaków nie jest w stanie przetrwać za to co zarabia. W najtrudniejszej sytuacji są matki samotnie wychowujące dzieci, podobnie w trudnej sytuacji są emeryci.
Organizatorki manify przekonują, że ekonomia ma płeć to znaczy, że kobiety zarabiają mniej od mężczyzn pracując na tym samym stanowisku. Pielęgniarki są zmuszane do tzw samozatrudnienia, a żeby więcej zarobić muszą więcej pracować często ponad siły - zaznacza Iwona Borchulska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Pielęgniarki pracują po 24 godziny i więcej a człowiek zmęczony jest gorszym pracownikiem.
O pracę i wysokość zarobków obawiają się także pracownice administracji i obsługi szkolnej - zauważa Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego. Sytuacja szkolnych kucharek, woźnych i sprzątaczek bardzo często jest dramatyczna. Te pracownice zarabiają na poziomie płacy minimalnej, albo poniżej. Magdalena Kaszulanis dodaje, że szkoła bez sprzątaczek, kucharek i woźnych jest szkołą ubogą.
W manifie uczestniczą między innymi: Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Wolny Związek Zawodowy "Sierpien 80" oraz ZNP.
"Za mało kobiet w biznesie"
Przejściowe ustalenie parytetu w zarządach spółek mogłoby pomóc w zwiększeniu obecności kobiet w biznesie - uważa Beata Jarosz z zarządu Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. W rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową Beata Jarosz podkreśliła, że choć liczba kobiet zajmujących wysokie stanowiska w biznesie rośnie, proces wyrównywania szans należałoby przyspieszyć. Jej zdaniem ustalanie odgórnych nakazów nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale czasowe ustalenie parytetu 30-to lub 40-to procentowego mogłoby pomóc wielu dobrze wykwalifikowanym kobietom w przebiciu się na wyższe stanowiska.
Beata Jarosz podkreśla jednak, że coraz więcej kobiet pojawia się w biznesie, choć rzadziej zajmują kluczowe stanowiska. Członek zarządu Giełdy Papierów Wartościowych uważa, że kobiety mają sporo cech, które sprawiają, że nadają się do pracy w biznesie. Beata Jarosz wskazuje, że najwięcej kobiet pracuje w takich branżach, jak ochrona zdrowia, czy edukacja, rzadziej natomiast zasiadają w zarządach spółek budowlanych i w innych branżach przemysłowych.
rr
rr