"Rzeczy niezbędne". Katarzyna Warnke: filmy robi się po to, żeby wywołać w widzach emocje

Ostatnia aktualizacja: 26.09.2024 09:48
- Nie lubię, kiedy film wprost atakuje przemocą i brzydotą. Jestem zwolenniczką antycznego myślenia, że przemocy nie należy pokazywać, tylko ją sugerować. Wtedy dużo więcej się dzieje w widzu. Nasz film jest właśnie subtelnym naciąganiem tematów - mówiła Katarzyna Warnke, aktorka i współtwórczyni scenariusza do filmu "Rzeczy niezbędne".
Katarzyna Warnke (P) i Kamila Tarabura (L) podczas premiery filmu Rzeczy niezbędne w reżyserii Kamili Tarabury
Katarzyna Warnke (P) i Kamila Tarabura (L) podczas premiery filmu "Rzeczy niezbędne" w reżyserii Kamili TaraburyFoto: PAP/Piotr Nowak

Podczas trwającego 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, obok filmów startujących w Konkursie Głównym, oglądać można produkcje w nowym Konkursie Perspektywy. Wyboru filmów dokonała Joanna Łapińska, dyrektorka artystyczna wydarzenia, wspierając się rekomendacjami Komitetu Organizacyjnego Festiwalu.


Posłuchaj
06:31 Poranek Dwójki FPFF 2024_09_26-07-20-11.mp3 Katarzyna Warnke i Kamila Tarabura o filmie "Rzeczy niezbędne" (Poranek Dwójki)

"Rzeczy niezbędne" walczą w Konkursie Perspektywy

Jednym z filmów biorących udział w konkursie jest obraz "Rzeczy niezbędne" w reżyserii Kamili Tarabury. W rolach głównych zobaczyć możemy Katarzynę Warnke, która jest również współautorką scenariusza, a także Dagmarę Domińczyk i Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik. Jak zdradziła reżyserka, inspiracją do powstania filmu był głośny reportaż "Mokradełko" autorstwa Katarzyny Surmiak-Domańskiej.

- To była dla mnie wstrząsająca lektura. Niby prosta historia, ale wywołała podskórny niepokój - mówiła Kamila Tarabura. - Pojawiło się we mnie uczucie, którego się wstydziłam, bo zwątpiłam w wiarygodność bohaterki reportażu. A mówimy o kobiecie molestowanej w dzieciństwie przez ojca. Ale później przyszła refleksja, że kim ja jestem, żeby podawać to w wątpliwość. Tak pojawił się pomysł na film o bohaterce, która wymyka się stereotypowi ofiary. Oczekujemy od niej jakiejś nieskazitelności, żeby to była wycofana, szara myszka. A nasza bohaterka krzyczy, walczy o uznanie swojej krzywdy, potrafi być irytująca i manipulująca, ale wciąż jest ofiarą.

Film w głębokiej relacji z widzem

Katarzyna Warnke, która również pisała scenariusz do filmu, przyznała, że postanowiła nie czytać reportażu, który był impulsem i punktem wyjścia do powstania "Rzeczy niezbędnych".

- Nie z lenistwa, tylko z założenia, że uda nam się wtedy poszerzyć wyobraźnię i jeszcze bardziej uniwersalnie ująć ten temat. Żeby się inspirować, ale nie dokładnie kierować tym reportażem.

Czytaj też:

Thriller psychologiczny i film drogi

Aktorka zaznaczyła, że film jest subtelnym snuciem historii, jednak pozwala to na głębszą relację z widzem. - To jest kino drogi, ale to podróż do wnętrza. Wszystkie postacie są głęboko przedstawione. Film snuje się leniwie i delikatnie, ale potem impakt jest duży. Niektórzy mówią, że to thriller psychologiczny, bo jeden uśmiech bardzo dużo znaczy.

- Miałam obawę, czy subtelnie snuta historia przeniesie się na widownię, czy to będzie w widzu dynamiczne. Ale po dwóch projekcjach jestem coraz odważniejsza w myśleniu, że to się udało - wyznała Katarzyna Warnke. - Ludzie reagują emocjonalnie, czują się w trakcie związani z tą historią, bo ona trochę nie daje oddechu. Po to się robi filmy, żeby wywołać emocje w widzach. Ja już czuję rodzaj artystycznego spełnienia.

"Rzeczy niezbędne" walczą o nagrodę w nowym Konkursie Perspektywy podczas 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Laureatów poznamy w sobotę, 28 września. Film do kin trafi w piątek, 27 września.


Dr Irena Eris - banerDr Irena Eris - baner


***

Przygotowała: Martyna Podolska

Data emisji: 26.09.2024

Godzina emisji: 7.20

Materiał wyemitowano w audycji "Poranek Dwójki".

am/kmp

Czytaj także

Co słychać w polskim kinie? Wokół Festiwalu w Gdyni

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2024 15:15
- Co roku zadaje sobie pytanie, czy filmy, które miały już premierę wcześniej nie są w pewnym sensie na straconej pozycji, bo wszyscy je już widzieli. Dyskusja jest za nami i teraz czekamy na nowości, jakieś niespodzianki. Wydaje mi się, że w tej chwili pośród filmów konkursowych tworzą się grupy, które mają zbliżoną metodę twórczą - mówiła w Dwójce Adriana Prodeus w dniu startu 49. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Festiwal w Gdyni. "Minghun" - Jan P. Matuszyński idzie w ślady Davida Lyncha?

Ostatnia aktualizacja: 23.09.2024 12:06
- Bardzo staraliśmy się uniknąć w tym filmie zderzenia wprost z religią katolicką i kwestią wiary bądź niewiary w Boga. Chodzi tu o dużo szersze spojrzenie w ogóle na kwestię wiary, czy może lepiej - duchowości. Tej sfery meta, którą widzę też na pewnym poziomie np. u Davida Lyncha - mówił w Dwójce reżyser Jan P. Matuszyński, którego film "Minghun" bierze udział w Konkursie Głównym 49. Festiwalu w Gdyni.
rozwiń zwiń