Przegląd Filmu Polskiego odbędzie się między 19 a 23 września w Brukseli. Dużym zainteresowaniem cieszy się pokaz tegorocznego polskiego kandydata do Oscara, filmu "W ciemności" Agnieszki Holland.
To film oparty na prawdziwej historii prostego robotnika, który w czasie drugiej wojny pomagał ukrywać się w miejskich kanałach rodzinie Żydów. Krytyk z amerykańskiego "Variety" napisał, że film ma więcej wspólnego ze współczesnymi horrorami, niż z dotychczasowymi filmami o Holokauście.
- Film jest daleki od czarno-białych podziałów na zło i heroizm - pisze recenzent Peter Debruge - Zaskakującym elementem strategii Holland jest unikanie portretowania Żydów jedynie jako budzące litość ofiar.
Reżyserka tłumaczy, że dla niej II wojna światowa jeszcze się nie skończyła. - Ten temat jest ciągle aktualny, teraz bardziej niż parę lat temu - mówi i wyjaśnia, że szuka odpowiedzi na pytanie do czego człowiek jest zdolny w sytuacji zagrożenia.
- Marek Edelman, ostatni komendant powstania w getcie warszawskim, uważał, że ludziom łatwiej jest robić rzeczy złe niż dobre. To, że ktoś czyni coś dobrego, jest tajemnicą, na którą nikt jeszcze nie odpowiedział - powiedziała w rozmowie z PAP.
W pierwszych recenzjach "W ciemności" bardzo dobrze oceniana jest gra Roberta Więckiewicza, który jak na polskie kino wojenne gra rolę mocno nietypową, pokazuje przemianę z zatwardziałego antysemity w anioła stróża. Na potrzeby tej roli Więckiewicz nauczył się dialektu lwowskiej ulicy. W Polskim Radiu opowiadał, że to nie taka trudna sztuka.
Więckiewicz o przygotowaniach do roli
Odtwórca głównej roli i reżyserka spotkają się w Brukseli z europejską publicznością.
W programie także "Prawdziwy koniec zimniej wojny". O jednym z najważniejszych wydarzeń we współczesnej historii Polski - przystąpieniu do NATO opowiadają Zbigniew Brzeziński i Lech Wałęsa.
Organizatorom przeglądu chodziło o pokazanie, że film to dziedzina bardzo mocno związana z życiem społecznym. - Atutem polskiego kina jest to, że takie historie potrafi przekuć na formę artystyczną - mówi organizator tego wydarzenia, europarlamentarzysta Bogusław Sonik.
Nie chodzi tu tylko o klasyczne przykłady filmowej szkoły polskiej, z którymi w Europie kojarzy się nasze kino. - To są ciągle magiczne nazwiska: Wajda, Polański, Skolimowski, Holland - ocenia Sonik - Młodsi filmowcy, którzy dzisiaj są bohaterami polskiej widowni, są mniej znani.
I dlatego w Brukseli będzie można spotkać także Jana Komase, Agatę Buzek i Pawła Borowskiego. Z ważniejszych, polskich filmów ostatnich lat pokazana zostanie "Sala Samobójców", "Rewers" i "Galerianki".