Roman Wojciechowski z Tomaszowa Mazowieckiego – skrzypek, klarnecista i saksofonista – opowiadał o swoich początkach z muzyką, pierwszych skrzypcach i latach nauki. Podczas sobotniego koncertu Roman Wojciechowski zdobył aplauz doskonałym wykonaniem oberków.
- Są tu muzycy ze wszystkich stron Polski, prawie ze wszystkich regionów – mówiła Maria Baliszewska, jurorka Festiwalu. – Muzyka nagle ożywa w Kazimierzu raz do roku w stopniu nie spotykanym nigdzie indziej. Jeśli ktoś chciałby nasycic się tą muzyką, to powinien to w ostatni weekend czerwca przyjechać!
Konkurs jest częścią Festiwalu, ale czy najważniejszą?
- Mnie interesują ludzie, konteksty – mówi juror Remigiusz Mazur-Hanaj. – Chcę wiedzieć, dlaczego grają, co chcą przekazać muzyką, dlaczego dla mnie jest ważna. Dlatego od kilku lat robimy z przyjaciółmi klub festiwalowy, by te konteksty pokazać. Pokazać to, czego konkurs nie pokazuje.
Konkurs jest przeglądem mozaikowo-migawkowym tradycji muzycznej w Polsce, klub pozwala na bliższe i dłuższe spotkania z muzykami. Prowadzone są warsztaty, na przykład można poznać trudną sztukę improwizowanych przyśpiewek.
- Ta muzyka przetrwa, jestem tego pewien. To widać, również w kazimierzu. Coraz więcej mlodych ludzi chce się nauczyć tak grać – konkuduje Mazur-Hanaj.
W audycji Justyny Piernik gośćmi byli także: Tadeusz Michalak, architekt i Waldemar Odorwoski, historyk sztuki z Muzeum Nadwislańskiego, obaj reprezentujący Kazimierską Konfraternię Sztuki. A mówiono o Kazimierzu jako miejscu przyciągającym malarzy i literatów.