"Jan Lisiecki to poważny interpretator"

Ostatnia aktualizacja: 16.01.2013 10:00
- Do Filharmonii Krakowskiej wybrałem IV Koncert fortepianowy G-dur op. 58, Beethovena bo to fantastyczny utwór, w którym trzeba dobrze współpracować z orkiestrą - mówi Janek Lisiecki. - Tu fortepian jest częścią orkiestry.
Audio
  • O muzyce i koncertach opowiadają Janek Lisiecki i Robert Kabara
  • O cyklu koncertowym "Do Lutosa i z powrotem" opowiada Michał Dworzyński.
Jan Lisiecki
Jan LisieckiFoto: Narodowy Instytut Fryderyka Chopina/mat.prom./Andras Schram

Jasiek Lisiecki ma ledwie 17 lat, a już został obsypany nagrodami i opromieniony ostatnim sukcesem: nagraniem płyty dla Deutsche Grammophone z koncertami Mozarta. Już uważany jest za znakomitego pianistę o niezwykłej naturalności i świeżości. Jest przyjacielem Sinfonietty. Nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że jest wirtuozem rozpoznawalnym na całym świecie.

Młody pianista wystąpi w dziś (środa, 16 stycznia) w Filharmonii Krakowskiej. W programie koncertu znajdą się: II Symfonia na 13 instrumentów smyczkowych Krzanowskiego i IV Koncert fortepianowy Op. 58, Beethovena. W drugiej części wieczoru zabrzmi suita baletowa Ognisty Ptak Igora Strawińskiego.

- Z tą orkiestrą jest bardzo miło grać, dlatego bardzo się cieszę na dzisiejszy występ. To jest tak, jak bym był z przyjaciółmi na scenie - mówi w Dwójce Jan Lisiecki. - Graliśmy już razem na różnych scenach, wiele razy.

- Jan to poważny interpretator - mówi Robert Kabara, dyrektor Simfonietty. -  Jan wprowadza dużą innowacyjność np. w koncercie Beethovena. To mnie bardzo cieszy. Wnikliwi słuchacze będą mieć wiele zagadek, które Janek wprowadził. Myślę, że to będzie nowe spojrzenie na ten koncert - dodaje  Kabara.

Koncert Sinfonietty Cracovi z Jankiem Lisieckim otwiera kolejny rok cyklu "Grand Virtuoso", który w tym roku będzie poświęcony pianistom.

W drugiej części "Poranka" z dyrygentem Michałem Dworzyńskim, rozmawiamy o cyklu koncertowym "Do Lutosa i z powrotem" organizowanym w Filharmonii Szczecińskiej. 

Audycję prowadziła Izabela Żukowska.

Czytaj także

Tureccy pianiści i dzieci ze Stalowej Woli, czyli kto lubi Lutosławskiego

Ostatnia aktualizacja: 31.01.2013 22:30
O nieistniejącym koncercie, który zawiódł małżeństwo Lutosławskich do Stambułu, oraz o pewnym wzruszającym liście opowiedział wybitny kompozytor w 1979 roku Ewie Heine.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Lutosławski nigdy nie uwierzył w "koniec sztuki"

Ostatnia aktualizacja: 14.01.2013 23:30
Z radością prezentujemy niepublikowany wcześniej fragment książki "PostSłowie" Andrzeja Chłopeckiego, dziękując Towarzystwu im. W. Lutosławskiego za zgodę.
rozwiń zwiń