Ryszard Kapuściński mawiał, że fotografować trzeba po to, aby utrwalać rzeczywistość, która nas otacza – całe skomplikowane życie wraz z jego złożoną obyczajowością.
Autorzy wystawy fotograficznej "Marginesy", prezentowanej w warszawskiej Starej Galerii Związku Polskich Artystów Fotografików, pokazują to, co na obrzeżach, to co najchętniej ukrylibyśmy przed okiem ludzi z zewnątrz, to czego się wstydzimy. Biedy, brudu, bezradności. Zagubienia, samotności. Na fotografiach artystów z Polski, Węgier, Czech i ze Słowacji widzimy i samotność w wielkim mieście, i swoiste dyptyki o bezrobotnych (porównanie dwóch przestrzeni: dawnego miejsca pracy i obecnej), i dzieci z ubogiej wrocławskiej dzielnicy, i mieszkańców pewnej węgierskiej wioski, w której żyją, odseparowani od siebie, społeczności Romów i Węgrów. Projekty fotograficzne poruszają również takie tematy jak samotności ludzi starszych, niepełnosprawnych umysłowo czy poszukujących tożsamości seksualnej.
Jedna z fotografii Marka Maliszewskiego, o której bohaterce – płaczącej Czeczence – opowiadał w "Sezonie na Dwójkę".
– To nie są ludzie z marginesu społecznego – podkreślał w "Sezonie na Dwójkę" jeden z autorów wystawy, Marek Maliszewski, który fotografował uchodźców z Czeczeni przebywających w Łomży. – Traktowałem ich jako gości, pozostających gdzieś w połowie drogi.
Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z Markiem Maliszewskim, Rajmundem Rajchelem (kolejnym autorem prezentowanych na wystawie zdjęć) oraz z Kamilem Kamińskim. W audycji Hanny Marii Gizy również rozmowa z kuratorką warszawskiej wystawy Jagną Olejnikowską.