Patelnie, kotły, instrumenty, współczesna sztuka cygańska, dużo dokumentów na temat Romów, obrazy i grafiki o tematyce "cygańskiej" i ponad 400 pocztówek fotograficznych z całej Europy... Największą atrakcję w zbiorach gościa magazynu "Źródła" stanowią jednak dwa autentyczne wozy taborowe.
- Jeden pochodzi ze zbiorów Wiesława Podgórskiego, cyrkowca, który próbował kiedyś stworzyć Muzeum Królestwa Cygańskiego. Drugi wóz kupiłem ... z ogłoszenia - opowiadał rozmówca Piotra Kędziorka. - Znajdował się w Serocku pod Warszawą. Jego wyposażenie wskazuje, że należał do Kelderaszy. Ale mój znajomy z Romy Polskiej twierdzi, że używała go jego rodzina - dodał.
Korzeni niezwykłej pasji Andrzeja Kazłowskiego szukać należy w jego dzieciństwie. - Wychowywałem się w Łowiczu w latach 80., gdzie żyli jeszcze wtedy Romowie. W przeciwieństwie do wielu innych, moi rodzice nie straszyli mnie jednak "Cyganami". Pojawiła się więc we mnie ciekawość, która przerodziła się w fascynację. Potem było wiele lektur i wreszcie osobiste kontakty z Romami - wspominał w Dwójce.
Choć Muzeum Kultury i Dziedzictwa Narodowego zainteresowało się poważnie kolekcją Kazłowskiego, powstanie trwałej ekspozycji w Warszawie w najbliższym czasie się nie zapowiada. Pojawiła się jednak propozycja z Bydgoszczy...
Szczegóły w nagraniu "Źródeł", w których mowa była także m.in. o cygańskiej edukacji oraz muzyce, która w Polsce kojarzy się niestety często z disco polo. - Don Wasyl powiedział mi kiedyś, że gra to, czego chcą ludzie, bo musi utrzymać rodzinę. A w domu wykonuje zupełnie inne pieśni - zdradził Andrzej Kazłowski.
mm, pg