Krzysztof Penderecki w Polskim Radiu - serwis specjalny
- W młodości czekało się na wyjazdy, żeby zaczerpnąć powietrza innego. Z wiekiem zaczął się okres moich powrotów. One są teraz dla mnie ważniejsze - wyznawał kompozytor. W Dwójkowym cyklu "Zapiski ze współczesności" Krzysztof Penderecki opowiadał o ważnych dla niego miejscach.
Jednym z nich jest XIX-wieczny dwór w Lusławicach, otoczony pięciohektarowym parkiem, w którym kompozytor założył prywatne arboretum złożone z ponad 1500 gatunków drzew i krzewów z całego świata.
- Kiedyś, jak sadziłem ten park, to większą część roku spędzałem w Polsce, w Lusławicach właśnie. W tym roku to są tylko dni, kiedy mogę tam być. Każda wizyta w Lusławicach jest dla mnie ważna, bo tam są dosłownie moje korzenie - tłumaczył.
Nagroda Grammy dla Pendereckiego. "To moja najlepsza muzyka"
Innym miejscem, któremu Krzysztof Penderecki pozostaje wierny od wielu lat, jest Jastrzębia Góra. - Jeździmy tu z żoną od 48 lat i w przyszłym roku też będziemy chcieli tu przyjechać. Ja tam napisałem masę moich utworów. Na plaży powstało m.in. "7 bram Jerozolimy"...
Krzysztof Penderecki o uczniach i pedagogach
Kompozytor wspominał, że w czasach studenckich nie należał do pokornych uczniów, często się wygłupiał i nie bał się mówić swojego zdania, przez co zdarzało się, że podpadał swoim profesorom. Jednym z nich był prof. Artur Malawski, u którego Krzysztof Penderecki studiował kompozycję.
- Pamiętam, że nie znosił krytyki. Po wykonaniu jego Wierchów sam sprowokował dyskusję o tym utworze i ja skrytykowałem tam pewne sprawy. Za karę Malawski zadawał mi podwójne fugi do napisania - wspominał.
Penderecki: Pasję napisałem na skrawku stołu
O wiele lepsze wspomnienia kompozytor zachował o prof. Stanisławie Wiechowiczu. - Był człowiekiem niby wymagającym, ale w sposób lekki i przyjemny, nie zmuszał nas do niczego. Lubiłem jego muzykę. Od niego nauczyłem się pisania na chór.
Sam Krzysztof Penderecki nie najlepiej ocenia siebie jako pedagoga. Dlaczego? O tym w nagraniu audycji.
Krzysztof Penderecki o pierwszym sukcesie
- Pierwszą nagrodą w konkursie Związku Kompozytorów Polskich w 1959 roku był paszport i stypendium. Żeby mieć pewność, że ją zdobędę, postanowiłem się zabezpieczyć - opowiadał w Dwójce Krzysztof Penderecki.
- Ja ten paszport chciałem mieć, żeby pojechać na stypendium do Darmstadt - wspominał kompozytor. - Co roku je otrzymywałem, ale przez brak dokumentu nie mogłem opuścić Polski.
Szansa na wyjazd pojawiła się wraz z konkursem ogłoszonym w 1959 roku przez Związek Kompozytorów Polskich. Zwycięzca zawodów, oprócz stypendium, otrzymywał również paszport. By zwiększyć szansę na wygraną, Krzysztof Penderecki postanowił zgłosić na konkurs aż trzy utwory: Strofy, Emanacje i Psalmy Dawida. Ich napisanie zajęło mu około dwóch miesięcy. - Żeby nikt się nie zorientował, że to ten sam kompozytor, jedną kompozycję napisałem lewą ręką, drugą prawą, a jedną dałem do przepisania - opowiadał.
Dzień ogłoszenia wyników, jak wyznał w Dwójce Krzysztof Penderecki, pozostaje dla niego jednym z najwspanialszych dni w życiu. - Okazało się, że zdobyłem wszystkie trzy nagrody. Z paszportem w ręku zrezygnowałem z Darmstadt i postanowiłem spełnić swoje marzenie i pojechać do Włoch...
Krzysztof Penderecki o dźwiękach dzieciństwa
- Pierwsze moje zetknięcie z muzyką, poza tym, że ojciec grywał na skrzypcach, to była dęta orkiestra wojskowa w Dębicy - wspominał kompozytor na antenie Dwójki. - Ciągnąłem za sobą nianię pod płot jednostki, żeby móc jej posłuchać.
Tą wczesną muzyczną fascynacją Krzysztof Penderecki tłumaczy swoją słabość do instrumentów dętych blaszanych, które, jego zdaniem, w polskiej muzyce są zazwyczaj skrywane lub nieumiejętnie pisane. - Rzadko kiedy potrafi nadać się "blasze" odpowiedni blask. Wydaje mi się, że u mnie to jest, choć czasem mnie za to krytykują, że przez to wyeksponowanie "blachy" kompozycje są zbyt napuszone.
W audycji Krzysztof Penderecki wspominał lata wojny i okupacji, a także prezent, który zmienił jego spojrzenie na muzykę: - W ostatnich latach gimnazjum moja sympatia podarowała mi partity Bacha i to zmieniło mój stosunek do muzyki. Jak zacząłem go grać i analizować na swój sposób, zobaczyłem inną muzykę - wspominał.
O tym, dlaczego Krzysztof Penderecki nie został wirtuozem skrzypiec, ale też o zagrożeniach związanych z graniem na weselach - w nagraniu audycji.
Audycję przygotowała Agata Kwiecińska.
***
Krzysztof Penderecki jest kompozytorem, dyrygentem i pedagogiem, przedstawicielem tzw. polskiej szkoły kompozytorskiej w latach sześćdziesiątych. Urodził się 23 listopada 1933 w Dębicy w rodzinie o ormiańskich korzeniach i tradycji muzycznej (muzykami byli m.in. jego dziadek, dyrektor banku, oraz ojciec – adwokat). Początkowo uczył się grać na fortepianie, następnie na skrzypcach. Pierwsze kompozycje zaczął pisać już w wieku 8 lat.
Krzysztof Penderecki w Polskim Radiu>>>
W okresie młodzieńczego buntu przedstawiciel awangardy, po kilku latach radykalnych poszukiwań zwrócił się w stronę muzycznej tradycji Zachodu: polifonii niderlandzkiej ("Stabat Mater"), ideałom Bachowskiej syntezy (legendarna "Pasja według św. Łukasza"), wreszcie estetyce postromantyzmu.
Traktując twórczość oraz rolę artysty z absolutną - coraz rzadziej dziś spotykaną - powagą, Krzysztof Penderecki pozostał jednocześnie artystą przekornym, odrębnym, ironicznym. Tak przedstawiają go bogate archiwa dźwiękowe Polskiego Radia, które towarzyszyło kompozytorowi od jego pierwszych, lokalnych sukcesów po najnowsze światowe tryumfy.