Białe damy (czasem czarne), bezgłowi jeźdźcy, zaczarowane księżniczki, śpiący rycerze, a nawet czarne diabelskie psy powłóczące posępnie łańcuchem od wieków zasiedlają polskie granice. Witold Vargas i Paweł Zych w swojej najnowszej książce postanowili spisać niematerialnych mieszczan i zjawy przedkładające nad polne bezdroża zaciszne zamkowe korytarze. Skąd się biorą polskie duchy?
- Z jednej strony to oswajanie nieznanego, z drugiej forma przepracowania jakiejś traumy - tłumaczyli goście "Klubu Ludzi Ciekawych Wszystkiego". - Duchy na przykład upamiętniają złego pana, który okrutnie traktował swych poddanych albo traumę zarazy, która przetrzebiła miasto. Często duchy powstawały też, żeby upamiętnić dobre postacie - tłumaczył Paweł Zych.
Choć z medialnych przekazów można odnieść wrażenie, że między tym, a tamtym światem błąkają się przede wszystkim panie, to z wyliczeń naszych gości wynika, że wśród polskich duchów panuje płciowy remis. Co więcej, w znacznej większości nie zagraża nam z ich strony żadne niebezpieczeństwo.
- Najwięcej jest neutralnych duchów, które poszukują zbawienia albo chcą nam coś przekazać - opowiadał Witold Vargas. - Gdybyśmy okiełznali strach i ich wysłuchali, a następnie spełnili ich prośby, to najpewniej przestałyby się pojawiać. Ponieważ nie wszystkim się to może opłacać, stąd przypuszczam, że najdłużej pokutować będą te duchy, które nawiedzają atrakcyjne miejsca.
Jak wyglądają zwyczaje polskich duchów i których szczególnie mocno powinniśmy się obawiać? O tym w nagraniu audycji.
Audycję przygotowała Hanna Maria Giza.