"Europa przegapiła szansę na chrześcijańskie Chiny"

- Siedzący na chińskim tronie Kubilaj-chan, wnuk samego Czyngis-chana, wysłał prośbę do papieża, by ten przysłał mu 100 misjonarzy - opowiadał w Dwójce Czesław Szarycz, autor książki "Strażnicy Marco Polo".

Mongolska księżniczka Sorkaktani-beki, matka cesarza Chin Kubilaj Chana, była chrześcijanką.

Foto: Wikipedia/domena publiczna

- Europa nie była jednak zainteresowana wysłaniem tak wielkiej grupy misyjnej - dodał gość audycji "Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego". Czesław Szarycz dzielił się ze słuchaczami wiedzą na temat historii XIII-wiecznych Chin. Kraj ten pozostawał wówczas pod wpływem trzech wielkich religii buddyzmu, taoizmu i konfucjonizmu. Według Czesława Szarycza, to właśnie w tych religiach należy szukać odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób 5-milionowej federacji plemion mongolskich udało się podbić dziesięciokrotnie większą populacje Chińczyków. - U Konfucjusza na najwyższym szczeblu stali rolnicy, a na najniższym wojowie i generałowie. Chińczycy wynajmowali w czasie wojen Mongołów i Mandżurów jako swoich żołnierzy. Ci w pewnym momencie uświadomili sobie, że Chiny są bezbronne - wyjaśniał gość Hanny Marii Gizy.

W audycji mówiliśmy o wpływach islamu i chrześcijaństwa w Chinach, ale też o sensacyjnej książce "Strażnicy Marco Polo", która została zainspirowana postacią Sorghagtani Beki - żyjącej w XIII wieku mongolskiej księżniczki, chrześcijanki i matki wielkich chanów.      

***

Tytuł audycji: Klub Ludzi Ciekawych Wszystkiego 

Prowadzi: Hanna Maria Giza

Gość: Czesław Szarycz (geofizyk, specjalista od finansów i pisarz)

Data emisji: 13.08.2016

Godzina emisji: 16.00

bch/pg