Niezależny teatr białoruski to dzisiaj maleńka wyspa na morzu białoruskiej kultury teatralnej. Ze względów politycznych skazany jest na funkcjonowanie w podziemiu. Jego twórcy i miłośnicy spotykają się więc miejscach odludnych, takich jak piwnice czy prywatne mieszkania. Jedną z najgłośniejszych grup funkcjonujących poza oficjalnym obiegiem jest Swobodnyj Teatr, o którym opowiadał w Dwójce Aleh Barcewicz, białoruski dziennikarz.
- Jego kierownicy po roku 2010, czyli po wyborach prezydenckich, musieli opuścić Białoruś i teraz przebywają za granicą. Mimo to nie zaprzestał on działalności w kraju - mówił gość "Notatnika Dwójki". W przedstawieniach Swobodnego Teatru dominuje tematyka społeczno - polityczna, ale też egzystencjalna, ukazująca miejsce jednostki we wszechświecie. Takie zagadnienia nie spotykają się z entuzjazmem białoruskiego społeczeństwa.
- Ludzie są nastawieni do życia w sposób konsumpcjonistyczny. Skupiają się na potrzebach doczesnych. Unikają refleksji. Społeczeństwo nie chce się mieszać do polityki, chodzi z nisko opuszczoną głową, bo wpojono mu strach - wyjaśniał Aleh Barcewicz. Popularnością w tej sytuacji cieszą się przedstawienia bezpieczne, dostarczające prostej rozrywki. - Na Białorusi ludzie przychodzą do teatru pobawić się i odpocząć. Spektakle o problemach i sytuacji tragicznej nie są mile widziane - dodawał Andriej Moskwin.
Do najważniejszych reprezentantów niezależnej białoruskiej sceny teatralnej należą m.in. InŻest Wiaczasława Inaziemcawa, teatr D.O.Z.SK.I. Wolhi Skwarcowej i Źmitra Zalesskiego czy projekt KarniahTEATR Jauhiena Karniaha. Więcej o ich działalności dowiesz się słuchając nagrania audycji.
Audycję przygotował Konrad Szczebiot.
bch/mm