Proces sądowy. Nuda z nagłymi zwrotami akcji

Ostatnia aktualizacja: 05.04.2016 19:00
– Czasem oskarżony mówi: teraz powiem prawdę. I dzieje się to za pięć trzecia, gdy już wszyscy są znużeni – mówiła Helena Kowalik, autorka książki "Miłość, zbrodnia, kara".
Audio
  • Helena Kowalik o reportażach z sali sądowej zebranych w książce "Miłość, zbrodnia, kara" (Wybieram Dwójkę)
Fragment okładki książki Miłość, zbrodnia, kara Heleny Kowalik
Fragment okładki książki "Miłość, zbrodnia, kara" Heleny KowalikFoto: materiały prasowe

Reportażystka nie ukrywa, że na sali sądowej przez większość czasu nie ma napięcia. - Dramaty rozłożone na miesiące, a częściej na lata, rozpływają się. Trzeba mieć w sobie samodyscyplinę, by się skupić i szukać węzłów dramatycznych, by przetrzymać dukanie świadków, rozwlekłość ponownego odczytywania wyjaśnień ze śledztwa... Jeśli jednak chciałabym iść na skróty, przegrałabym – powiedziała Helena Kowalik.

Dziennikarka opowiadała w Dwójce, dlaczego warto uzbroić się w cierpliwość i "pewien rodzaj uporu, by wytrwać na ławie sądowej do końca", a także zwracała m.in. uwagę na to, jak zmienił się charakter zbrodni w ciągu kilkudziesięciu lat przemian społecznych.

***

Prowadzi: Katarzyna Nowak

Gość: Helena Kowalik (dziennikarka, reportażystka)

Data emisji: 5.04.2016

Godzina emisji: 17.05

Materiał wyemitowano w audycji "Wybieram Dwójkę".

mc/jp

Czytaj także

Marek Nowakowski. "Zdania jak mały wybuch"

Ostatnia aktualizacja: 04.04.2016 15:30
– Gawędy Benka Kwiaciarza były dla mnie pierwszym impulsem do pisania – mówił w archiwalnych nagraniu pisarz o inspiracjach i źródłach swojej twórczości.
rozwiń zwiń