W listopadzie 2010 roku Duma Państwowa, izba niższa parlamentu Rosji, przyjęła uchwałę, w której uznała mord na polskich oficerach w 1940 roku w Katyniu za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne. Duma uchyliła się jednak od rozwiązania problemu pośmiertnej prawnej rehabilitacji ofiar katyńskiej tragedii, uznając, że "z wyczerpującą oczywistością" zamordowanych polskich oficerów "zrehabilitowała już sama historia".
- Oceniam, że w wyjaśnianiu okoliczności zbrodni katyńskiej jesteśmy w tym samym miejscu, co pięć lat temu. W stanowisku władz Rosji formalnie nic się nie zmieniło - powiedział Gurianow, który w Memoriale, rosyjskiej organizacji pozarządowej broniącej praw człowieka i dokumentującej stalinowskie zbrodnie, kieruje sekcją polską.
SERWIS KATYŃSKI >>>
- Trudno powiedzieć, czy to już tak zamarło na zawsze. Niewykluczone, że coś jednak jeszcze drgnie. Na przykład w sprawie uznania wszystkich zamordowanych indywidualnie za ofiary represji politycznych, co jest niezbędne do ich prawnej rehabilitacji. Zabiegamy o to od lat - oświadczył przedstawiciel Memoriału.
- Zbrodnia katyńska w niesłychanie wyrazisty sposób pokazuje, że w imię wielkich interesów można poświęcać prawdę - mówił w "Sygnałach dnia" sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa >>>
Próby Miedwiediewa
Zauważył on, że w kwestii tej "formalnie nic nie zaszło". - Były jakieś próby za prezydentury Dmitrija Miedwiediewa. Wiem, że został nawet powołany zespół, który miał przygotować zmiany do ustawy o rehabilitacji ofiar represji politycznych z 1990 roku. Chodziło o zmiany, które pozwoliłyby uwzględnić, a zarazem pokonać sprzeciw prokuratury wobec wszczynania procedury rehabilitacji - wyjaśnił.
Gurianow przypomniał, iż Memoriał "zawsze stał na stanowisku, że ustawa ta jest w zupełności wystarczająca do przeprowadzenia rehabilitacji ofiar Katynia i że do wszczęcia tej procedury nie wymaga nowelizacji". - Wszystko znajduje się jednak w stadium prac nad poprawkami. Otwarte jest czy zostaną one przyjęte, czy nie - podkreślił.
Zbrodnia katyńska w serwisie RADIA WOLNOŚCI >>>
Będą targi?
Jego zdaniem "zamknięcie tej sprawy zależy wyłącznie od woli politycznej, od tego, czy taka wola jest czy też jej nie ma". - Władze naszego kraju najwyraźniej wszystko traktują przetargowo. Wydaje im się, że skoro kwestia ta jest w Polsce podnoszona, to znaczy, że Polsce na tym zależy, a skoro tak, to można coś na tym utargować. Czekają aż nadarzy im się coś takiego, co można utargować - powiedział, zaznaczając, że jest to jego prywatna opinia.
- To jednak wszystko są domniemania. W sferze faktów dokonanych nic się nie zmieniło - podkreślił.
W ocenie Gurianowa "również w sprawie przekazywania Polsce akt śledztwa katyńskiego wszystko stoi w miejscu". - Polska wciąż nie otrzymała 35 tomów. Bodaj trzy lata temu główny prokurator wojskowy Federacji Rosyjskiej Siergiej Fridinski dość zdecydowanie oznajmił, że te brakujące tomy nigdy nie zostaną przekazane, gdyż zawierają informacje, które nie są dla strony polskiej interesujące, tj. dane personalne - wskazał.
Co z białoruską listą katyńską?
Przedstawiciel Memoriału odnotował, że niewyjaśniona pozostaje wciąż sprawa białoruskiej listy katyńskiej. - Trudno twierdzić, że jest kwestią złej woli, iż listy nie ma. Federalna Służba Bezpieczeństwa nieoficjalnie mówi, że w ich archiwum nic takiego nie odnaleziono. Osobiście wierzę, że szukali. Przy czym, że szukali porządnie. Czy coś znaleźli, czy rzeczywiście niczego nie znaleźli, to tego nie wiem. Są poszlaki wskazujące, że coś powinno być - oświadczył.
W kwietniu 2012 roku Siergiej Fridinski dał do zrozumienia, że Rosja może nie przekazać Polsce wszystkich akt śledztwa katyńskiego. "Wszystko, co można było przekazać, praktycznie już przekazaliśmy - z wyjątkiem tej części materiałów, które stanowią tajemnicę państwową" - oświadczył wówczas. Główny prokurator wojskowy FR wyjaśnił, że chodzi o materiały zawierające dane osobowe. - Nie sądzę, abyśmy musieli komukolwiek przekazywać takie dane - powiedział.
Rosja - jak dotąd - przekazała Polsce 148 ze 183 tomów akt śledztwa, jakie w sprawie mordu NKWD na polskich oficerach z 1940 roku prowadziła Główna Prokuratura Wojskowa (GPW) FR. Dokumenty te trafiły do prokuratorów z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która działa w ramach Instytutu Pamięci Narodowej, a która od listopada 2004 roku prowadzi polskie śledztwo w sprawie zbrodni katyńskiej.
IPN podkreśla, że otrzymanie pozostałych 35 tomów akt rosyjskiego śledztwa, w tym postanowienia o jego umorzeniu, jest niezbędne dla polskiego śledztwa, ponieważ pozwoli w sposób procesowy ustalić stan faktyczny dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach.
pp/PAP