Były opozycjonista, obecnie marszałek Senatu Bogdan Borusewicz uważa, że wymiar sprawiedliwość powinien za wzelką cenę ustalić prawdę o masakrze w kopalini Wujek.
Przed warszawskim sądem okręgowym po raz czwarty rozpoczął się proces Czesława Kiszczaka.
Był szef MSW jest oskarżony o przyczynienie się do śmierci dziewięciu górników w kopalni "Wujek" 16 grudnia 1981 roku.
Bogdan Borusewicz powiedział IAR, że będzie niezwykle trudno udowodnic winę Kiszczaka:
Marszałek senatu podkreśla, że postawa odpowiedzialnych za zbrodnie PRL nie powinna wpływać na działania sądów:
Marszałek Borusewicz dodaje, że trudno też spodziewać się, że Kiszczak czy Jaruzelski przyznają sie do winy:
Historyk doktor Antoni Dudek uważa, że Czesław Kiszczak powinien był przerwać pacyfikację kopalni Wujek, a wówczas nie doszłoby do śmierci 9 górników. Zdaniem historyka, decyzja o pacyfilacji kopalni zapadła w Warszawie.
W ocenie Antoniego Dudka sąd powinien wyjaśnić, czy Kiszczak był na bieżaco informowany, że protest górników nasila się i sytuacja jest groźna.
Jeżeli jako szef MSW wiedział, że desperacja górników przybiera na sile, to mógł wycofać oddziały ZOMO - podkreśla Antoni Dudek:
Antoni Dudek przypomina, że w podobnej sytuacji w kopalniach "Ziemowit" i "Piast" nie doszło do pacyfikacji, wówczas strajki same później wygasły i nie doszło do przelewu krwi.
Prokuratura oskarża Kiszczaka, że umyślnie sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi". Chodzi o szyfrogram z 13 grudnia 1981 roku, w którym szef MSW dał dowódcom pozwolenie na użycie broni palnej wobec strajkujących, chociaż nie miał do tego odpowiednich uprawnień. .Szyfrogram był podstawą działań dla specjalnych plutonów ZOMO, które pacyfikowały śląskie kopalnie.
Czesław Kiszczak jak poprzednio nie przyznaje się do winy. Grozi mu 10 lat więzienia.
mch, Informacyjna Agencja Radiowa(IAR), J.Sławińska, W.Banach