Aleksander Doba był szybownikiem, spadochroniarzem, kolarzem, żeglarzem i sternikiem, jednak, jak sam podkreślał, jego największą pasją w życiu było kajakarstwo.
Doba miał na swoim koncie kilka naprawdę spektakularnych osiągnięć - jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z Afryki do Ameryki Południowej (w dodatku zrobił to trzykrotnie), opłynął też kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał.
W internetowym głosowaniu "National Geographic" zdobył tytuł Podróżnika Roku 2015. Był laureatem wielu prestiżowych nagród podróżniczych, został też odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Rodzina poinformowała, że "zmarł śmiercią podróżnika, zdobywając najwyższy szczyt Afryki".
Mimo ponad 70 lat na karku Polak nie tracił werwy, wciąż szukając nowych wyzwań.
- Czuję się aktywnym turystą, wybieram się na trasy, na których jeszcze nie byłem. Podczas ostatniej wyprawy przepłynąłem swój stutysięczny kilometr w kajaku, nikt w Polsce nie ma tyle na liczniku. Jednak ani razu nie pływałem tam i z powrotem, to dla mnie nie jest trening, nigdy nie byłem sportowcem - opowiadał w rozmowie w radiowej Trójce.
Doba przyznał, że w każdym wieku można zrobić coś ciekawego, zachęcał też, by realizować swoje pasje.
- Ja wcale nie czuję się stary. Apeluję do tych "młodych staruszków", czterdziesto- czy pięćdziesięcioletnich. Przed wami kawał życia, bierzcie się do roboty, chłopy i dziewczyny! - mówił.