W trakcie swoich podróży zwiedził Amerykę Południową i Środkową, Australię i Oceanię, Nową Gwineę, Afrykę i Daleki Wschód. Wszędzie tam zajmował się badaniem tamtejszych kultur. Jego zbiory związane z Indianami kolumbijskimi można oglądać w Państwowym Muzeum Etnograficznym w Warszawie.
Pasje podróżnicze łączył z zainteresowaniem literaturą. Był członkiem Klubu Grotołazów i Oddziału Warszawskiego Związku Literatów Polskich.
- Przemka poznałem w latach 50., kiedy założyliśmy w Krakowie klub grotołazów - pierwszą grupę, która zaczęła badać jaskinie tatrzańskie metodami alpinistycznymi. To były zupełne początki taternictwa podziemnego w Polsce i dość wczesny etap w Europie - mówi Maciej Kuczyński, podróżnik, odkrywca, speleolog. - Stworzyliśmy nową epokę w badaniu Tatr, metodami taternickimi przedostając się do tatrzańskich podziemi, do jaskiń, do których nikt wcześniej się nie dostał - dodaje.
Przyjaciel Przemysława Burcharda opowiada, że eksploracja jaskiń była dla nich pewnego rodzaju sposobem na odskok od "dość ponurej" rzeczywistości PRL. - Do dzisiaj się dziwię, że nie zostaliśmy rozpracowani, jako organizacja dość ekskluzywna, wydająca własne pisemko, do którego też jakoś nikt się nie dobrał. Cenzura o tym nie wiedziała - opowiada Maciej Kuczyński.
O Burchardzie podróżnik mówi, że miał "szczególny charakter, który ułatwiał mu nawiązywanie znajomości". - Był człowiekiem niezwykle ciekawym świata, i to go zaprowadziło do jaskiń. Był też niezwykle ciekawy ludzi. Zawsze mnie zadziwiało to, jak łatwo nawiązuje kontakty i znajomości - wspomina rozmówca Bartosza Panka i dodaje, że "Przemek był duszą towarzystwa". - Mówił niezwykle barwnie, zawsze opowiadał ciekawe anegdoty, każdą sytuację potrafił przedstawić anegdotycznie. Chętnie go słuchaliśmy - dodaje.
Syn Przemysława Burcharda, Mikołaj, opowiada, że nie brał udziału w dalekich podróżach ojca, ale bardzo dużo chodzili razem po górach. - To on zaszczepił we mnie pasję górską. Jednak jaskiń się boję. Nigdy mnie to nie ciągnęło - mówi.
- Ojciec z każdej podróży przywoził tysiące slajdów, potem razem cięliśmy klisze, oprawialiśmy w ramki, i oglądaliśmy na ścianie, przy pomocy rzutnika. I ojciec opowiadał - wspomina Mikołaj Burchard.
Gość "Atlasu polskich podróżników" zgadza się z wypowiedzią Macieja Kuczyńskiego, że Przemysław Burchard był duszą towarzystwa, ale podkreśla także, że jego ojciec był osobą zamkniętą w sobie. - O Indianach mógł opowiadać bardzo długo, ale żeby wydobyć z niego coś o nim samym, to już takie proste nie było - mówi Mikołaj Burchard.
Gość Dwójki z sentymentem wspomina także ogromną pasję ojca do literatury. - Wypożyczał z biblioteki książkę i czytał na tyle szybko, że jeszcze przed zamknięciem biblioteki wracał ją oddać i wypożyczał nową, na noc. Zawsze mu zazdrościłem tej umiejętności szybkiego czytania - mówi syn Przemysława Burcharda.
Przemysław Burchard napisał kilkaset artykułów i przeszło 20 książek z zakresu literatury faktu. W książce "Krok za rogatki" (1964) Przemysław Burchard udaje się do białostockich garncarzy. W audycji "Atlas polskich podróżników" przedstawiliśmy reportaż Jerzego Bienieckiego, także z 1964 roku, o Garncarzu ze wsi Buksztel pod Czarną Białostocką.
Audycję prowadził Bartosz Panek
kh/mc