W poniedziałek w Macedonii 30 osób zostało oskarżonych o terroryzm po krwawych starciach z policją uzbrojonych Albańczyków z Kosowa i miejscowych Albańczyków w Kumanowie (położonym blisko Kosowa). Zginęło w nich 8 macedońskich policjantów i 14 członków oddziału napastników
Zatrzymanych oskarżono o "terroryzm oraz zagrożenie porządku konstytucyjnego i bezpieczeństwa kraju". Część osób oskarżono także o "nielegalne posiadanie broni i materiałów wybuchowych. Wszystkich aresztowano na 30 dni" - ogłosiła prokuratura w komunikacie. Według macedońskiej prokuratury wśród 30 oskarżonych jest "18 kosowskich Albańczyków, 11 obywateli Macedonii, w tym dwie osoby mieszkające w Kosowie, oraz mieszkaniec Niemiec pochodzący z Albanii. Większość z nich znalazła się w Macedonii nielegalnie".
- Trudno na podstawie okrojonych informacji wnioskować jednoznacznie o sytuacji – mówił w Jedynce Tomasz Żornaczuk PISM, pytany czy to byli terroryści, czy to niezadowoleni obywatele, jak twierdzi część opozycji.
Analityk stwierdził, że w kraju mamy do czynienia z szerszym konfliktem, związanym z niezadowoleniem z rządu władz. Natomiast zajścia w Kumanowie miały miejsce na szczególnym obszarze – na północy, tam gdzie mieszkają głównie Albańczycy - mówił analityk. Albańczycy po rewolcie z 2001 roku, na podstawie porozumień ochrydzkich otrzymali prawo do posługiwania się językiem albańskim w szkołach, urzędach, w każdej gminie, gdzie stanowią ponad 20 procent ludności.
Ekspert przypomniał, że Macedonia to biedny kraj. W dodatku sąsiadująca z Macedonią Grecja od 2008 roku blokuje rozmowy tego kraju z Unią Europejską. Macedonia jest oficjalnym kandydatem do UE, i wypadałoby teraz zacząć negocjacje, tak jak zrobiła to Serbia - mówił Tomasz Żornaczuk w Jedynce. Zaznaczył, że przy tym Skopje mocno spadło w statystykach, jeśli chodzi o wolność prasy, korupcję etc.
***
Co może wyniknąć z tego konfliktu? O tym więcej w nagraniu audycji ”Więcej świata”.
***
Wikipedia/ONZ
PAP/Jedynka/agkm