- Jest całkowicie bezpiecznie. Te wszystkie mity, które krążą o Kolumbii, żeby tam nie jechać, bo tam okradają, napadają na autobusy... Z niczym takim się nie spotkałem, od żadnego turysty też nic takiego nie słyszałem - mówił podróżujący po Ameryce Południowej dziennikarz Trójki, Łukasz Karusta.
Ciekawie opowiadał o tym Bartoszowi Pankowi i Kubie Borysiakowi w Dwójkowym "Słuchaj świata" także Giovanny Castellanos, reżyser związany z Teatrem im. Stefana Jaracza w Olsztynie. Kolumbijczyk wrócił do kraju po kilkunastu latach. Wcześniej partyzantka kolumbijska rzeczywiście groziła ludziom porwaniami, teraz niebezpiecznie jest być może tylko w na szlakach gangów narkotykowych w dżungli.
Członek FARC ze swoim dzikiem kotem w punkcie kontrolnym w mieście Caqueta w Kolumbii, PAP/WpN/UPPA/Photoshot
Kolumbia kojarzona jest na świecie z najlepszej jakości kokainą. - Spotkałem turystów na północy Kolumbii, którzy leżeli sobie pod palmą i próbowali narkotyków - opowiada Karusta. W Bogocie turyści mogą kupić za dolara działkę. Turystyka narkotykowa funkcjonuje, ale w dużo mniejszym stopniu niż kiedyś.
- Trudno mi o tym mówić, bo dla mnie nie ma w tym nic atrakcyjnego. Mi się kokaina kojarzy nie z czymś egzotycznym, ciekawym, tylko z morzem krwi, które się w kraju przelało z powodu okrutnego konfliktu - podkreśla mocno Castellanos.
Armia kolumbijska prezentuje 3.9 tony kokainy przechwyconej w mieście Timbiquí, 16 marca 2013. Według władz kokaina należała do FARC.
Żołnierz z antynarkotykowych sił specjalnych w likwidowanej fabryce kokaniny w dżungli, PAP/DPA/PATRICIO CROOKER
usc