Dorota Karaś i Marek Sterlingow dotarli do nigdy nie publikowanych archiwalnych nagrań i dokumentów. Odwiedzili rodzinę Anny w Ukrainie, skłonili do zwierzeń jej syna, Janusza Walentynowicza. Rozmawiali z przyjaciółmi i przeciwnikami Anny: Lechem Wałęsą, Bogdanem Borusewiczem, Hanną Krall, Krzysztofem 2, agentem, który zaważył na relacjach Anny z Wałęsą. Przeczytali w IPN-ie teczki związane z opozycją.
Hanna Krall w czasie spotkania z autorami książki poradziła im, aby wystrzegali się oceniania w treści, którą gromadzili. - W trakcie pracy zauważyliśmy, że oceny i opinie na temat różnych osób, zjawisk, wydarzeń się pojawiają i staraliśmy się czyścić ten tekst z takich elementów - jak podkreślała Dorota Karaś, obiektywizm jest jedną podstawowych zasad dziennikarskich. - Rada Hanny Krall, powiedziana dobitnie i wprost, jeszcze nam o tym przypomniała. Staraliśmy się tych ocen unikać, żeby dać tę przestrzeń czytelnikowi, żeby sam wyciągnął wnioski na temat różnych wydarzeń z historii Polski - zaznaczyła biografka.
Zdaniem Marka Sterlingowa napisanie początku własnej historii od nowa było wynikiem lęku. - Ten zmyślony życiorys był jakimś rodzajem obrony. Ona go stworzyła zaraz po wojnie. Bała się powiedzieć swojemu otoczeniu, że jest Ukrainką, wtedy podziały były dość poważne, więc korzystając z tego, że wychowała się w polskiej rodzinie, przyjęła tę polską tożsamość. Mam wrażenie, że ona sama w to uwierzyła - tłumaczył.
Fakty ujrzały światło dzienne, kiedy po katastrofie pod Smoleńskiem ukraińskie media napisały o Annie Walentynowicz jako o ukraińskiej bohaterce. - Dla nich absolutnie pozytywna, bohaterska postać, która walczyła z komunistami i jest to postać, która ma korzenie ukraińskie, ale która jednocześnie przez całe życie była Polką - opowiadała Dorota Karaś.
***
Tytuł audycji: Wybieram Dwójkę
Prowadzenie: Bartosz Panek
Gość: Jarosław Suchan (dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi)
Data emisji: 1.04.2020
uk