Inmo Yang wykonał razem z katowickimi symfonikami Koncert skrzypcowy d-moll Jeana Sibeliusa. Instrument, na którym grał solista to skrzypce z 1772 roku z pracowni Giovanniego Battisty Guadagniniego.
18:21 Dwójka inmo yang poprawiony wywiad 17 stycznia.mp3 Rozmowa z Inmo Yangiem, pochodzącym z Korei Płd. skrzypkiem, który wystąpił z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia (Filharmonia Dwójki)
Lepsze od Stradivariusa
- Dostałem je razem z pierwszą nagrodą na Konkursie Sibeliusa. Gram więc na nim ponad 2 lata. To instrument, na którym można polegać. Wcześniej miałem Stradivariusa, ale był tak wrażliwy na wilgotność, że jego dźwięk ulegał zniekształceniu w zależności od miejsca, w którym grałem. Skrzypcom Guadagniniego mogę bardziej zaufać, ich brzmienie jest stabilniejsze, brzmią prawie zawsze tak samo, niezależnie od warunków, w których wyciągnę je z futerału - tłumaczył gość Dwójki.
Czytaj także:
Wspomniany Konkurs Sibeliusa 2022 w Helsinkach był punktem zwrotnym w karierze Inmo Yanga. - Wcześniej, prawdopodobnie jak wielu innych skrzypków, byłem zaznajomiony jedynie z Koncertem skrzypcowym Sibeliusa. Słyszałem wcześniej inne jego orkiestrowe dzieła, ale moja osobista relacja z jego muzyką rozpoczęła się wraz z konkursem. Zacząłem po nim wykonywać więcej utworów tego kompozytora, w tym tych napisanych na skrzypce i fortepian - opowiadał skrzypek.
Jaki kraj, taka muzyka
Dzięki poznaniu fińskiej kultury i tamtejszych muzyków Inmo Yang lepiej zaczął rozumieć także twórczość Jeana Sibeliusa. - Kiedy po raz pierwszy pojawiłem się w Finlandii i zacząłem rozmawiać z Finami, czułem się nieco skrępowany. W rozmowach potrafili robić bardzo długie przerwy między zdaniami. Ale później okazało się, że ta cisza potrafi być bardzo komfortowa i możemy dostrzec to także w muzyce Sibeliusa. Cisza potrafi mieć większą wagę niż dźwięki - podkreślał Koreańczyk.
Wyznał również, że wykonując Koncert skrzypcowy Sibeliusa wciąż czuje ciarki na ciele. - Na przykład przy drugim tutti w pierwszej części. Przy tym przejściu mam gęsią skórkę. Jest w tym coś złowieszczego, ale też nadzwyczajnego. Poza tym nabudowanie napięcia przed codą w drugiej części, kiedy orkiestra wykonuje temat i razem docieramy do kulminacji. To jest bardzo silny moment. Ale są w tym koncercie też chwile pełne czułości i melodyjności, które także głęboko przeżywam - stwierdził Inmo Yang.
***
Rozmawiał: Michał Dębski
Gość: Inmo Yang (skrzypek)
Data emisji: 17.01.2025
Godzina emisji: 20.25
Materiał wyemitowano w audycji "Filharmonia Dwójki".
pg/DS