- Nasz skład jest łamany i zależny od rodzaju grania. Na tzw. dużych graniach używamy dwóch harmonii, skrzypiec, puzonu, trąbki i klarnetu. Na potańcówkach, po domach gramy na bębnie i harmonii – powiedział Leszek Iwaniak, najmłodszy członek kapeli. – W latach 60. zaczęto dołączać saksofony. Maksymalnie w kapeli grało sześciu muzyków naraz. W okolicy były większe kapele dęte od naszej, pochodziły z okolic Kępy Borzechowskiej, było w nich nawet dziewięć osób, ale grały bez harmonii, bębna i skrzypiec.
Granie z Wojciechowa da się rozpoznać. Pierwszy skład kapeli powstał pod zaborami i tworzyli go muzykanci orkiestr wojskowych, stąd też ich bardzo przejrzyste melodie i miarowy wojskowy rytm. W ich muzyce nie ma przypadków.
- Gram od 1974 roku w Wojciechowie. Dobry oberek, dobra polka, wszystko mnie interesuje, bo to idzie po duszy, a oberki mnie zachwycają - opowiadał zmarły w tym roku, Czesław Zając, 98-letni muzykant, bębniarz i tancerz. - Jak widzę, że tancerz dobrze tańczy oberka, to mu nawet dobiję do nogi, żeby tupnąć sobie mógł.
Kapela Wojciechowska zdobyła trzykrotne laury na Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Obecnym szefem kapeli jest Jan Mirosław.
Zachęcamy do posłuchania całości wspomnień muzyków z regiony Lubelszczyzny.
***
Tytuł audycji: Źródła
Rozmawiała: Magdalena Tejchma
Goście: Czesław Zając, Leszek Iwaniak (członkowie Kapeli Wojciechowskiej)
Data emisji: 20.09.2018
Godzina emisji: 15.15
gs/at