Hej, kolęda, kolęda...

Ostatnia aktualizacja: 23.12.2018 09:00
W specjalnym wydaniu magazynu "Źródła" słuchaliśmy kolęd, a także opowieści o świątecznych tradycjach, potrawach i zwyczajach.
Audio
  • W "Źródłach" Marta Najdek Bronisława Chmielowska (pieśniarki i gawędziarki) i dr Barbara Ogrodowska (etnograf}. (Dwójka/Źródła)
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Pixabay

Swoimi wspomnieniami podzieliły się z nami bohaterki audycji - śpiewaczki, pani Marta Najdek i pani Bronisława Chmielowska oraz etnograf, dr Barbara Ogrodowska. Usłyszeliśmy kolędy we współczesnych opracowaniach, ale też te pochodzące z nagrań terenowych.

- Żeby się krowy gospodarzom nie rozchodziły, dawniej wkładano siano pod przygotowany do wieczerzy wigilijnej biały obrus. Nie zbierano także po kolacji jedzenia ze stołu, aż do rana, żeby ewentualnie posilić nim uczestników pasterskich szopek, którzy w nocy kolędowali po okolicy. W pierwszy dzień świąt nigdzie się nie chodziło, w domu się siedziało, nie było żadnych zabaw. Dopiero drugiego dnia można było się po sąsiedzku odwiedzać - opowiadała Marta Najdek z zespołu Wichowianki.

- Na stół wigilijny dawało się chleb, cebulę, czosnek, świeczka się świeciła. Cebulę z wigilii później w sylwestra dzieliło się na 12 części i sypało się na nią sól. Po tym poznawało się, jakie miesiące nas czekają, czy suche, czy mokre.  Czosnek towarzyszył dzieleniu się opłatkiem z miodem. Nie obierano go z łupiny i dzielono się nim podobnie jak opłatkiem mówiąc: „Nie łupim się do żywego, ale strzeż mnie od wszystkiego złego.” Każdemu zależało, aby mieć jak najmniejszy ten ząbek czosnku – ze śmiechem wspomniała stare zwyczaje Marta Najdek.

- Święto wymagało odpowiedniego przystroju domu. W Polsce najstarszym, typowym przystrojem były snopy zboża stawiane w czterech kątach izby, w której spożywało się wieczerzę wigilijną. Jest to zwyczaj starszy od chrześcijaństwa, Adam Gdacjusz w XVII wieku bardzo ten zwyczaj ganił i uważał, że jest to przejaw pogaństwa, który z czasem uzyskał chrześcijańską interpretację - mówiła etnograf, dr Barbara Ogrodowska.- Typowym obecnym wystrojem wnętrz jest choinka, zwyczaj pochodzenia niemieckiego, który przywędrował do Polski w latach trzydziestych XIX wieku. Zanim pojawiły się całe drzewka choinkowe istniał zwyczaj dekorowania i przystrajania domu zimą zielonymi gałązkami jodły, sosny i wiciokrzewu. Wszystkie te zimo-zielone, wszech-żywe rośliny miały symbolizować życie i ciągłość wegetacji roślin- dodała etnograf.

Zachęcamy do wysłuchania całości arcyciekawych rozmów z naszymi gośćmi.

***

Tytuł audycjiŹródła

Prowadziła: Hanna Szczęśniak

Gość: Marta Najdek  Bronisława Chmielowska (pieśniarki i gawędziarki), dr Barbara Ogrodowska (etnograf}

Godzina emisji: 15.15

gs