Skrzypek Tadeusz Wójcik i jego brat Marian, grający na bębenku czy harmonijce ustnej, to dobrze znane na Radomszczyźnie rodzeństwo. W audycji posłuchaliśmy ich opowieści, między innymi tych dotyczących muzykanckich czarów i zabobonów.
- Grali w karczmie starzy muzykanci i przyszedł młody chłopak, grał gorzej, ale miał głośniejsze skrzypki i zagłuszał muzykantów. Jeden z zespołu starszych panów obejrzał się, coś zrobił i młodemu wszystkie struny popękały - wspominał Marian Wójcik. - Inny grajek dostał zaproszenie od panów na granie, po jedenastej wieczorem przyjechali do niego bryczką. Pojechał. Wszyscy bawili się w czarnych kapeluszach. Za każdy zagrany nowy kawałek dostawał pieniądze i nie miał już gdzie ich upychać. Minęła dwunasta godzina, a on patrzy, że siedzi na kępie, na środku jeziora i nie ma wokoło nikogo. Krzyczy żeby go ktoś wyratował. Rano drwal szedł do lasu i zobaczył, że ktoś krzyczy i wydostał go z jeziora. Patrzą na kieszenie skrzypka, a tam końskie łajno.
Z audycji można się także dowiedzieć, skąd wziął się zwyczaj wiązania na skrzypcach czerwonej wstążki. - Wstążka chroni przed urokiem. Ktoś może mieć silniejszy wzrok i rzucić urok, można się wtedy poważnie rozchorować. Ja uroki odczyniam, bo umiem - dodał Tadeusz Wójcik.
Jakie jeszcze były metody odczyniania uroków wśród wiejskich muzyków? Zapraszamy do odsłuchania audycji.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Goście: Tadeusz Wójcik, Marian Wójcik, Stanisław Kotkowski (muzycy ludowi)
Godzina emisji: 15.15
gs/at