Muzyka Suwalszczyzny we wspomnieniach Heleny Napierały

Ostatnia aktualizacja: 08.06.2020 12:24
W audycji spotkaliśmy się ze śpiewaczką Heleną Napierałą ze Starego Folwarku, która sięgnie pamięcią do czasów okupacji, prac przymusowych i wyzwalania kraju przez armię radziecką.
Audio
  • Wojenne wspomnienia Heleny Napierały (Dwójka/Źródła)
Krajobraz Suwalszczyzny - droga i zabudowania wsi, 1972 rok.
Krajobraz Suwalszczyzny - droga i zabudowania wsi, 1972 rok. Foto: NAC/Rutowska Grażyna

Pani Helena Napierała pochodzi z Suwałk, urodziła się w Leszczewku w roku 1930, później wyjechała do Kamiennej Góry, a następnie wróciła i wybudowała dom w Starym Folwarku. Do Kamiennej Góry pojechała z mężem, bo on pochodził z tamtych stron, był górnikiem. Mieszkali tam przez trzydzieści parę lat. Potem powrócili w Suwalskie.

- Założyliśmy we wsi zespół śpiewaczy, który na początku śpiewał tylko na św. Jana. Do dnia dzisiejszego zostały już tylko trzy osoby z tego pierwszego składu. We wrześniu minie nam 16 lat wspólnego śpiewania. Kiedyś nie było radiów, komputerów, wszyscy siedzieli, tkali. Wieczorami śpiewała moja matka, a my, będąc dziećmi, nawet nie zwracaliśmy uwagi na te pieśni. Po jakimś czasie to wszystko mi się przypomniało. I tak pomału zbierałyśmy się gromadkami na wsi i śpiewałyśmy. Nie wiadomo, od kogo były te piosenki, wszystko pochodziło do starszych. Gdy później zebraliśmy zespół, nauczyłam wszystkich piosenek, które umiałam, i podałam je dalej - mówiła Helena Napierała, śpiewaczka z Suwalszczyzny.

- W czasie wojny zabrali mnie na roboty w cegielni do Niemiec, miałam wtedy 14 lat. Musieliśmy przebierać cegły. Byłam tam 10 miesięcy, bo wojna się skończyła. Wracaliśmy z tej cegielni w lutym przez 10 dni. Później Ruskie przyszli, wszystkich, którzy szli tą drogą zagonili na jakieś duże podwórko tuż przed samą granicą Polski. Byli tam ludzie z wozami, z rodzinami. My, pracownicy cegielni, byliśmy pojedynczo. Szło nas dwunastu. Ruscy powiedzieli, że chcą dać nam przepustki, a oni nas okradli ze wszystkiego! Siostrze zabrali wszystko, ja nie miałam niczego. Baliśmy się wody ze studni napić, bo mogła być zatruta. Śnieg się jadło. Miałam 39 stopni gorączki i szłam. Brano mnie pod ręce i prowadzono. Po przejściu granicy poprosiliśmy o nocleg, ale powiedziano nam, że nie ma miejsca. Było bardzo zimno – wspominała swoją dramatyczną historię wojenną śpiewaczka.

W audycji słuchaliśmy także o wydawnictwie "Tradycyja", zawierającym nagrania męskich śpiewów z Białorusi: pieśni i piosenki humorystyczne, biesiadne, żołnierskie, chwalące młodość i związane z sianokosami. Zostały one nagrane przez białoruskich etnomuzykologów w latach 1969-1980, głównie na Polesiu.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Gość: Helena Napierała

Data emisji: 8.06.2020

Godzina emisji: 15.15

at