Tajemniczy chordofon płocki - nowy rozdział w historii?

Ostatnia aktualizacja: 11.06.2020 10:12
Chordofon płocki, nazwany fidelą płocką został zrekonstruowany na potrzeby muzealne, a potem w nieco zmienionej formie na potrzeby wykonawcze w latach 90. Jak jednak mógł naprawdę brzmieć i wyglądać ten instrument? Na te pytania odpowiedzi szukają Hubert Połoniewicz i Bart Pałyga.
Audio
  • Rekonstrukcja chordofonu płockiego (Dwójka/Źródła)
Hubert Połoniewicz i  Bart Pałyga.
Hubert Połoniewicz i Bart Pałyga.Foto: Z archiwum Huberta Połoniewicza

Lutnik Hubert Połoniewicz, specjalizujący się m.in. w budowie nietypowych instrumentów smyczkowych, takich jak suki i fidele, oraz muzyk Bartłomiej Pałyga, grający na instrumentach z użyciem techniki paznokciowej z różnych stron świata to specjaliści związani z instrumentami tradycyjnymi, znawcy w swoim fachu. Dzięki wiedzy, znawstwu, a także zwykłej ludzkiej ciekawości udało im się właśnie dopisać nowy rozdział w historii instrumentu tradycyjnego, jakim jest chordofon płocki.

Z niebytu na sceny świata

Pochodzący z połowy XVI wieku instrument został odnaleziony w 1985 roku w starej latrynie, podczas archeologicznych prac w Płocku. Jego poznanie zawdzięczamy prof. Ewie Dahlig-Turek, która instrumentowi poświęciła pracę doktorską, oraz Marii Pomianowskiej i lutnikowi Andrzejowi Kuczkowskiemu, którzy wspólnymi siłami opracowali wersję tego instrumentu, która pozwalałaby wydobyć jego najlepsze cechy.

- Egzemplarz Marii Pomianowskiej różnił się od wykopanego artefaktu szczegółami i kwestiami technicznymi tak, aby mógł grać - mówili goście "Źródeł", którzy postanowili na nowo zrekonstruować chordofon. - Maria Pomianowska zadbała o to, żeby ten instrument grał, grał też na scenach świata. Teraz, bo mamy inną sytuację, uzupełniamy pewien etap w ewolucji tego instrumentu, brakujące ogniwo.

Przyznają, że zadanie to zrodziło wiele zagadek i pytań, a najważniejsze dotyczą tego, jak chordofon mógł brzmieć i wyglądać w oryginale. - Długo myślałem o tym i czuję, że nadszedł czas, w którym chordofon staje się atrakcyjny w tej archaicznej formie, jaką chcemy zaprezentować, jest cenny, wartościowy, niepowtarzalny - mówił Hubert Połoniewicz, który pracę nad tym rozpoczął rok temu. - Miałem okazję budować kopię wykopanego artefaktu, trzymać ten instrument. To mnie zainspirowało, bardzo chciałem usłyszeć, jak to mogło brzmieć. Instrument jest nadzwyczaj lekki, maluteńki, drobny, ma w sobie jakąś magię, jakby cały czas przemawiał. Choć leży za szybą, to chce coś głośno powiedzieć. Wzięcie go na ręce to jak wzięcie małego dziecka. 


Bart Pałyga i Hubert Połoniewicz ze zrekonstruowanym przez siebie chordofonem płockim. Bart Pałyga i Hubert Połoniewicz ze zrekonstruowanym przez siebie chordofonem płockim.

Nowy rozdział, brakujące ogniwo?

- Z ciekawości - odpowiada Bart Pałyga na pytanie, czemu zajął się tą rekonstrukcją. - Od bardzo dawna wiedzieliśmy, że oryginalny chordofon był bardzo mały i miał bardzo słaby dźwięk. Jak mówiła Maria Pomianowska, został udoskonalony, żeby mógł grać na scenie, żeby był głośniejszy. Szczęka mi opadła, gdy zobaczyłem go na żywo. 

Niemal natychmiast nawiązali kontakt z Hubertem Połoniewiczem, czego efekty widać teraz w ich dłoniach. - My też przyjęliśmy tylko jedną z wersji, ale jest ona chyba dość bliska temu prototypowi, bez potrzeby modyfikacji oryginału - mówił Bart Pałyga.

W audycji szczegółowo opowiedzieli, jak wielkość, kształt, kwestie techniczne ich wersji chordofony płockiego przekładają się na technikę gry, głośność, barwę. Pytani o przyszłość swojego instrumentu, wierzą, że z czasem zdobędzie on należne mu zainteresowanie. - On już swoje odleżał w muzeum - stwierdził Hubert Połoniewicz.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Goście: Hubert Połoniewicz (lutnik), Bart Pałyga (muzyk)

Data emisji: 11.06.2020

Godzina emisji: 15.15

at