O kurpiowskiej gwarze i cielaku w izbie

Ostatnia aktualizacja: 04.11.2020 16:00
O tym, jak ważną rolę gra kurpiowska gwara w kształtowaniu przynależności kulturowej oraz o nietypowych „datkach na czepek” na kurpiowskich i powiślackich weselach słuchaliśmy w dzisiejszych Źródłach.
Audio
  • O kurpiowskiej gwarze i cielaku w izbie (Dwójka/Źródła)
Chata w Kadzidle
Chata w KadzidleFoto: Shutterstock

Czerwonka jest na Warmii, ale Borzymowski pochodzi z Krukowa, na Kurpiach. O sobie mówi, że jest „Kurpsiem na Warmiji”, do Czerwonki przyjechał za ukochaną. Cały czas myśli i czuje po kurpiowsku, i po kurpiowski mówi. I śpiewa. Pieśni zna od matki, która była znaną w okolicy śpiewaczką.

- Oczywiście, że na Kurpiach śpiewało się i śpiewa pieśni leśne! Spełniały one i spełniają nadal ważną rolę. Rolę terapeutyczną – mówił pół żartem, pół serio Ryszard Borzymowski, przytaczając przykład zdradzonej dziewczyny, która poprzez pieśń wylewała swoje łzy.

Najważniejsze dla człowieka są korzenie. O tych, którzy o tym nie pamiętają, mówi się „rozparzeńcy”, tacy „niedogotowani”, niewiedzący skąd są. Ryszard Borzymowski

Kultura kurpiowska to dla Borzymowskiego całe życie. Wsiąkł w to, skąd pochodzi, a kultura kurpiowska wsiąkła w niego.

- Najważniejsze dla człowieka są korzenie – podkreślał. – O tych, którzy o tym nie pamiętają, mówi się „rozparzeńcy”, tacy „niedogotowani”, niewiedzący skąd są.

Wyjątkowo istotnym elementem kurpiowskiej kultury jest dla Ryszarda Borzymowskiego rodzima gwara. „Jak się gadało czysto po polsku, mówili, że się gada <<po pańsku>>. U nas w dom cały czas gadało się po kurpsiosku” – zauważył śpiewak, zwracając także uwagę na żywotność kurpiowskiej gwary.

W jego rodzinnej wsi wciąż każdy może i mówi po kurpiowsku. Młodzi ludzie umieją posługiwać się gwarą, jednak – wg Ryszarda Borzymowskiego – prawdopodobnie wstydzą się ze względu na stereotypowy odbiór gwary jako języka niewyedukowanego chłopstwa.

- Za to w szkole nauczyciele poprawiali uczniów mówiących gwarą. Pamiętam, jak takie ziele stało na oknie, zastanawiałem się, jak to ładnie, po pańsku, nazwać… po kurpiowsku ziele to „ziele”, ale po pańsku – pomyślałem – to na pewno będzie „wiele” – śmiał się Borzymowski [w gwarze kurpiowskiej występuje dekompozycja miękkich spółgłosek wargowych, stąd psiwo zamiast piwo czy wziele/ziele zamiast wiele – przyp. red.]

Obecne wesele kurpiowskie wygląda tak, jak wszędzie, ale niegdyś wyróżniały je np. długie przemowy do panny młodej przed jej wyjazdem do kościoła. Śpiewak pamięta także żartobliwe, niekiedy uszczypliwe przyśpiewki, obyczaj wykupowania ukochanej przez pana młodego czy… wprowadzania krowy do izby.

Wprowadzanie zwierząt do chat znane było nie tylko na Kurpiach. O podobnych Zwyczajach opowiadał Piotrowi Ganowi rozmówca z okolic Kozienic – śpiewak i swat weselny.

W czasie oczepin gość weselny wchodził do obory czy chlewu gospodarza i przyprowadzał do domu cielaka czy prosię, ofiarując je „na czepek” dla tych młodych. Młodzi zabierali go ze sobą – panował przesąd, że takie zwierzę „nie chowałoby się” już w dotychczasowym gospodarstwie.

Poza polskimi pieśniami mogliśmy usłyszeć także: nazywaną „nowym głosem Stambułu” Gaye su Akyol oraz brazylijskiego gitarzystę Fabiano Do Nascimento.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Gość: Ryszard Borzymowski (śpiewak kurpiowski)

Data emisji: 4.11.2020

Godzina emisji: 15.15

mg