W pierwszych powojennych latach pewne cymbały przewędrowały z wileńskim muzykiem – Janem Czarneckim – ziemie zachodnie. Dziś w ich posiadaniu jest wnuk Czarneckiego – Michał Żak, znany z zespołów takich jak: Janusz Prusinowski Kompania, Tęgie Chłopy czy Lautari. Realizując projekt, Żak opowiada niezwykłą historię swojego dziadka.
- Stolarz mi zrobił cymbały i uczył mnie grać. Miałem dwanaście lat. W naszej wiosce, w cerkwi były odpusty! Zjeżdżali się muzykanci z wielu wiosek! Było wesoło! Grali oberki, walczyki… Przeważnie u nas mieli akordeony, ruskie Bajany. Były też cymbały czy trąbki i bębenek! – mówił Jan Czarnecki.
W 1943, naziści spalili wieś Czarneckiego, uciekając z terenów Wileńszczyzny. Wraz z wioską, znikła muzyka, spłonęło wszystko.
Czarnecki miał zostać wywieziony na Syberię, jednak udało mu się dać nogę. Znalazł się na Lubelszczyźnie, skąd trafił do jednostki wojskowej w Gryficach. Tam poznał wojskowego-stolarza, który pomógł mu zrobić nowe cymbały. Zadanie nie było proste – stolarz nie był lutnikiem, nie wiedział, jak cymbały mają wyglądać. Odtworzył je z opisu Czarneckiego. Poza tym, brakowało dobrych materiałów. Poprzedni instrument Czarneckiego był zrobiony ze świerka, dzięki czemu był bardzo dźwięczny.
- Ale tu mamy fortepian. I na pewno to jest dobry materiał! – stwierdził zaprzyjaźniony stolarz.
Skąd cymbalista wziął struny? Udało mu się załatwić wojskowe kable telefoniczne. I tak, wskutek powojennego recyklingu, w ręce Jana trafiły cymbały zrobione z fortepianu i kabli.
Michał Żak z cymbałami dziadka - Jana Czarneckiego
Wnuk Jana Czarneckiego, Michał Żak znany jest przede wszystkim z gry na instrumentach dętych. W projekcie poświęconym swojemu dziadkowi, sięga po recyklingowe cymbały.
- Z Gryfic dziadek trafił na Dolny Śląsk. Do Zgorzelca. Tam urodzili się moi rodzice i ja. Pamiętam, jak miałem sześć lat i dziadek uczył mnie grać jedną ręką krakowiaki na cymbałach… Grał sporo swoich, wiejskich melodii z okolic Wileńszczyzny. Będąc nastolatkiem grał na cymbałach wespół z akordeonem i bębenkiem. Był jednym z niewielu cymbalistów przesiedlonych ze wschodu na Ziemie Odzyskane – mówił Michał Żak.
- Zanim trafiłem do szkoły muzycznej w wieku 7 lat, już potrafiłem coś zagrać na tych cymbałach dziadka. Krakowiaka czy hymn Polski. To była taka pierwotna chęć muzykowania! Zupełnie naturalna i niczym nieskażona – śmiał się Żak – Było to też zupełnie luźne, dziadek po prostu kochał grać. I zaszczepił to we mnie.
Dla Michała Żaka ministerialne stypendium to nie tylko obraz cymbalisty Jana Czarneckiego, ale też obraz podróży z Wileńszczyzny, poprzez Pomorze Zachodnie na Dolny Śląsk muzykanta i jego niezwykłego instrumentu.
Logo Stypendium MKiDN
Zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Gość: Michał Żak
Data emisji: 15.12.2020
Godzina emisji: 15.15