Galicyjskie Targowisko Instrumentów to inicjatywa Fundacji Inicjatyw Twórczych – Targowisko Instrumentów. Podobne wydarzenia znamy choćby z festiwalu Wszystkie Mazurki Świata (Targowisko Instrumentów) czy Międzynarodowy Festiwal Folkloru Ziem Górskich (Jarmark św. Cecylii). Tym razem twórcy instrumentów, artyści, rzemieślnicy zawitali na Podkarpacie.
Swoją historię miłości do słowackich fujar opowiedział Zenon Kuraś z Levic – Słowak z wyboru. Kuraś mieszka na Słowacji już 34 lata – jako spawacz pojechał stawiać tam elektrownie atomową. Poznał ukochaną. Został.
- Elektrownia stoi! Polacy ja budowali! Pierwsze dwa bloki, 3 i 4 jeszcze stawiają – chwalił się Zenon Kuraś. – A skąd zamiłowanie do fujar? Jedno zdarzenie: szpital, jednostka intensywnej terapii, ja po zawale, on po zawale, 93-letni pan. Obok jego łóżka stoi fujara. Słowackim językiem zagaduję: „Ujo, nauczycie ma to robić?”, „Nauczę. Jak wyjdziemy stąd, tak nauczę”. I nauczył.
W ciągu 12 lat Kuraś wykonał około 150 fujar. Z jego opowieści dowiedzieliśmy się m.in. czym jest nitrowanie (stara technika farbowania za pomocą kwasu azotowego).
- Dziś używa się bejc spirytusowych lub wodnych, by nie wchłaniać do organizmu „wyparów” z kwasów. A oleju lnianego używam do nasączania drewna. Olej lniany wraz z pyłem drzewnym tworzy barierę, by ten kwas nie przenikał do następnych partii, a rysunek na fujarach był wyraźny. Technika nitrowania używana była do zdobienia innych narzędzi pasterskich, jak np. ciupaga – tłumaczył Zenon Kuraś. Artysta zdobi swoje fujary także: mosiądzem, miedzią, alpaką (zwaną nowym srebrem).
Do wytwarzania fujar Kuraś używa przede wszystkim drewna bzu czarnego, a także czereśni, robinii akacjowej, jesionu czy jaworu. To twarde drewno – wpływa na właściwości akustyczne i czystość dźwięku instrumentów.
O zanikającej sztuce budowania cymbałów na Rzeszowszczyźnie i Pogórzu rozmawialiśmy z Markiem Kruczkiem i Jerzym Pankiem z Futomy.
- Pierwsze cymbały, dość nieporadnie, zaczęliśmy robić w latach 90. Uczyłem się u pana Piotra Rząsy. Później założyliśmy kapelę, doszedł do niej Jerzy Panek. Wspólnie zaczęliśmy robić cymbały – wspominał Marek Kruczek. – Ja miałem wiedzę o budowie cymbałów, Jerzy – o właściwościach materiałów. Jest doskonałym stolarzem, artystą!
Do tej pory twórcy zrobili 20 instrumentów. Ich głównymi odbiorcami są muzycy z okolic Podkarpackiego.
- Nie liczymy czasu. Budować zaczynamy na jesieni, do wiosny jesteśmy w stanie zrobić 3 instrumenty. W międzyczasie musi dojść do sezonowania materiałów. Ciągle coś się robi – mówił Jerzy Panek.
- Z opowiadań Piotra Rząsy wiem, że kiedyś w małej miejscowości Błażowa, można było w kilku sklepach kupić struny do cymbałów. To musiał być bardzo popularny instrument! Później kupowało się drut półstalowy w hucie. To nie było idealne rozwiązanie. Ale teraz rynki się otworzyły – do cymbałów montujemy struny fortepianowe. Są idealne – tłumaczył Kruczek. A jak wygląda strojenie instrumentu? – Jak ze strojem ludowym! Strój ludowy i strój strojenia jest regionalny – śmiał się twórca, podkreślając, że strojenie cymbałów pozostawia wiele pola dla indywidualnych upodobań muzyka.
W tym roku w Błażowej odbędzie się szkoła cymbalistów. Zgłosiło się do niej 9 osób. Jerzy Panek cieszy się na „nowy narybek”.
Katarzyna Bednarz, lutniczka opowiedziała o różnicach w lutnictwie klasycznym i lutnictwie tradycyjnym, a także o renowacji unikatowych instrumentów smyczkowych ze zbiorów Muzeum w Bieczu.
- Przeprowadzałam renowację instrumentów należących do kolekcji Muzeum Ziemi Bieckiej w Bieczu. Serdecznie zapraszam do tego miejsca. Ma wyjątkowo bogatą kolekcję instrumentów. Wiele z nich nie grało od lat 60.! I właśnie dziś, ku zadowoleniu i zdziwieniu mojemu, dziewczyn z Kwartetu Galicyjskiego i pana dyrektora placówki, instrumenty te zabrzmiały ponownie! – mówiła Katarzyna Bednarz. – Oczywiście, przy uzbrajaniu instrumentu niegrającego od długiego czasu, musimy wiedzieć, że ten dźwięk nie będzie taki, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni na co dzień.
Jako lutnik klasyczny, Katarzyna Bednarz była zaskoczona budową każdego z przedstawianych przez siebie instrumentów. Jeden z nich miał na przykład duszę stworzoną z… gwoździa.
- Za każdym razem była to łamigłówka i niezwykła przygoda! To były różne rozwiązania konstrukcyjne, łączenia składowych: klejenia, przybijania śrubką, co tylko można sobie wymyślić!
W ramach tworzenia całego Targowiska, organizatorom zależało na poruszeniu lokalnych twórców i artystów. Jak podkreśla Katarzyna Bednarz, w okolicy było wielu twórców wszelakich instrumentów. Sama lutniczka szukała także muzyków, którzy byliby w stanie zagrać na ludowych instrumentach, które odnowiła. O specyfice gry na „ludowych” skrzypcach i altówce mówiły członkinie Kwartetu Galicyjskiego.
- Gra się trudniej. Jako muzycy klasyczni przyzwyczajone jesteśmy do grania na jednym, może kilku instrumentach. W całym życiu! Tymczasem w krótkim okresie dostałyśmy instrumenty ludowe, toporniejsze, z innym sposobem wydobycia dźwięku, z nieco inną menzurą. To dla nas więcej wysiłku, ale za to satysfakcjonującego – mówiła jedna ze skrzypaczek Kwartetu.
- Za to altówka, choć mniejsza od klasycznej, miała dość szeroką menzurę. Musiałam szerzej stawiać palce, niż na swoim instrumencie – dodała altowiolistka.
Członkinie Kwartetu Galicyjskiego zauważyły również, że ludowe instrumenty brzmiały lepiej, gdy były nastrojone niżej, od standardowego (A 442). Artystki musiały zatem „przestroić” się indywidualnie a dodatkowo dostroić się nawzajem i zgrać w kwartecie.
Przeczytaj:
Stanisław Wyżykowski - nestor podkarpackich lirników
Posłuchaliśmy także „Pieśni nowej o żywocie Mistrza Stanisława z Haczowa” w wykonaniu Piotra Wawrzkiewicza z Jarosławia – pochwalnego poematu w siedmiu aktach opisującego życie i przygody nestora lutników tamtych stron, Stanisława Wyżykowskiego (obchodzącego niedawno 95 urodziny)! Sam Wawrzkiewicz jest członkiem Stowarzyszenia Muzyki Dawnej w Jarosławiu, lirnikiem „z pasji i poszukiwań”. Jak mówi, każdy, kto spotkał Stanisława Wyżykowskiego na swojej drodze, może powiedzieć, że był jego uczniem, w taki czy inny sposób. Sam Wawrzkiewicz nie uczył się od Mistrza budowy lir, za to przejął „specyficzne podejście do muzyki, instrumentów i radość życia”. „Pieśń nowa o żywocie Mistrza Stanisława z Haczowa” powstała podczas spotkań lirniczych w Haczowie. Anegdotami o Mistrzu lirników dzielił się jeden z jego uczniów – Stanisław Nogaj oraz sam Wyżykowski!
- Pojawił się pomysł, by spisać te anegdoty, zrymować je i podłożyć pod to jakąś znaną melodię. Na zasadzie kontrafaktury, jak to drzewiej bywało z pieśniami dziadowskimi nowiniarskimi – mówił Wawrzkiewicz. – I tak powstała „Pieśń nowa…”, która jest dużo dłuższa… ale nie wszystkie zwrotki nadają się do śpiewania publicznie.
O swoich lirach i innych instrumentach mówił Stanisław Nogaj ze Starej Wsi.
Piotr Majerczyk na Galicyjskim Targowisku Instrumentów
Już dziś, o 20.00 w Sali Kultury Jordanki w Toruniu wystąpi legendarny ukraiński zespół folkowy – Dakha Brakha! To koncert charytatywny z cyklu Life for Life, jedyny w Polsce. Zapraszamy serdecznie!
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 2.06.2022
Godzina emisji: 15.15