Muzyka kielecka nieco inaczej

Ostatnia aktualizacja: 18.08.2022 16:00
W ostatnich latach kieleckie brzmienia kojarzą się z dużą dętą kapelą w stylu Tęgich Chłopów, w audycji natomiast sięgniemy do nieco zapomnianej, skromniejszej muzyki na skrzypce.
Audio
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjneFoto: Shutterstock

Posłuchajmy wspomnień śpiewaczki Marianny Śmiłowskiej z Marzysza, córki Wincentego Jamioła – legendarnego skrzypka i założyciela Kapeli z Marzysza, wykorzystującej unikalne dwustrunne basy.

- Nutki były w domu, sąsiad też grał na klarnecie. Wychowałam się w muzykalnej rodzinie i z muzykantami. Śpiewałam z tatą, ale i sama. Od 40 lat śpiewam z Zespole Ludowym „Marzysz”. Nagród nam się trochę uzbierało – mówiła Marianna Śmiłowska.

Pieśni, które śpiewa pani Marianna (wraz z zespołem) to sched po ojcu i innej śpiewaczce z zespołu. Jak wspomina artystka, niekiedy jedną pieśń trzeba było poskładać z kilku części. Szczęśliwie, jak wskazywała Marianna Śmiłowska, zainteresowanie rodzimą muzyką przejęło młode pokolenie. „Przekażemy dziewczynom nasze pieśni. Nie zmarnujemy tego, co wypracowaliśmy. Przekażemy im i oni będą śpiewali to, co nasze i piękne!” – cieszyła się śpiewaczka.


shutt skrzypce 280-min.jpg
Przeczytaj także:
Wincenty Jamioł - skrzypek z Marzysza

Słuchaliśmy także nagrań Jamioła z Antonim Gabrysiem (bęben) z festiwalu w Kazimierzu z 1988 roku. Wtedy też z muzykiem rozmawiała Maria Baliszewska. Pan Wincenty grał od 14 roku życia. Z początku przysłuchiwał się stryjom i ojcu, którzy – co popularne było w Kieleckiem – grali na instrumentach dętych.

- Stryjkowie i ojciec byli muzykantami. I ja tak przy nich – wspominał Wincenty Jamioł. – Ale oni grali głównie na instrumentach dętych, a mnie się nie podobały dęte. To wybrałem skrzypce.

Pierwsze skrzypce muzyk otrzymał od ojca – rodzic zrobił je samodzielnie. Później dostał od ojca skrzypce kupne – ceną była jedna krowa! Jak zwracał uwagę Wincenty Jamioł, „skrzypce to trudna muzyka, dęte są łatwiejsze” – to właśnie miało spowodować, że w okolicy (w latach 80. XX w.) brakowało już skrzypków…

Jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia kapela Wincentego Jamioła wykorzystywała bardzo stare basy dwustrunne, mające, wedle rodzinnej legendy, ponad 200 lat.

Marianna Śmiłowska wspominała m.in. występ w klubie Remont w Warszawie. To tam zrodził się ruch warszawskiego Domu Tańca. Kilku miejskich fanów muzyki tradycyjnej zapraszało muzykantów do warszawskiego klubu studenckiego i organizowało potańcówki dla „mieszczuchów”. Jednym z jego spirytus movens, a także osobą nagrywającą występy muzykantów, był Remigiusz Mazur Hanaj. Nagrania Kapeli z Marzysza wydał w ubiegłym roku, a album ten został nagrodzony Nagrodą Specjalną w konkursie Polskiego Radia na Fonogram Źródeł 2021

Zaprosiliśmy także na festiwal Re:tradycja (Jarmark Jagielloński) w Lublinie, gdzie już jutro zagra ukraińskie trio US Orkestra.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadziła: Magdalena Tejchma

Data emisji: 18.08.2022

Godzina emisji: 15.15


Czytaj także

Z Księżyca do korzeni

Ostatnia aktualizacja: 21.04.2022 16:00
W latach 80. usłyszał z kasety Walerię Żarnochową. To było wyjątkowe przeżycie, zagadkowy komunikat, „fascynujący, ale jeszcze zamknięty”. Gościem audycji był Remigiusz Mazur-Hanaj, laureat Nagrody Specjalnej Fonogramu Źródeł 2021. Jaką drogą doszedł do muzyki In Crudo?
rozwiń zwiń