W roku 2022 Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński wręczył swoją nagrodę aż dwóm przedstawicielom kultury tradycyjnej – Zbigniewowi Wałachowi i Witoldowi Kuczyńskiemu.
Witold Kuczyński to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w Polsce Kurpiów. Jest instruktorem tańca, twórcą poezji i prozy, a przede wszystkim niestrudzonym badaczem Kurpiowszczyzny. Napisał kilkadziesiąt gawęd dotyczących kultury kurpiowskiej, wyreżyserował spektakle i widowiska obrzędowe. Współtworzył Muzeum Kultury Kurpiowsko-Japońskiej im. Brata Zenona.
W swojej działalności Kuczyński zajmuje się m.in. tradycyjnym męskim śpiewem, jest kierownikiem zespołu „Carniacy” z Czarni, razem z towarzyszami otrzymali Basztę w kategorii zespołów śpiewaczych na 53. Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym (2019). W roku 2011 prowadzony przez niego zespół także zdobył nagrodę na OFKiŚL.
- Dlaczego kultura kurpiowska jest taka silna? Bo u nas w gminie nie ma domu kultury i żaden instruktor nam nie przeszkadza – żartował wtedy Witold Kuczyński, sam będący instruktorem folkloru kurpiowskiego. – Ludzie mają chęć spotykania się ze sobą, robią to dla przyjemności. A na tej naszej wsi w głębi Puszczy Kurpiowskiej nie ma nic poza tym, co mamy w sobie. Więc słuchamy starszych ludzi, ich opowieści, śpiewu… Potem sami próbujemy to robić.
Po kurpsiosku, czyli kilka słów o gwarze, która stała się dialektem
W tym roku Witold Kuczyński stanął na scenie kazimierskiego Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych jako solista i zdobył najwyższy laur – Basztę.
- Czarnia należy do Puszczy Zielonej. Siedzę akurat w środku rezerwatu z pradawnymi drzewami, w których nasi przodkozie hodowali pscoły. W nasym rezerwacie są jesce barcie zywe – opowiada gwarą kurpiowską Kuczyński.
- Nasa gwara kurpsiowska urosła do rangi dialektu – dodaje śpiewak. – Jest już skodyfikowana Profesor Jerzy Rubach poświęcił na to wiele lat badań terenowych. Powiedział, że dialekt kurpsioski, to jest taka mowa, którą władali królozie polscy w XVI wieku.
Choć starsze pokolenia wciąż „mózią” gwarą kurpiowską, dzieci już w niej nie wyrastały i nie przychodzi im naturalnie. Gminy kurpiowskie popularyzują jednak rodzimy dialekt, tworząc dodatkowe zajęcia językowe w szkołach.
- Świadomość młodszego pokolenia spowodowała, że zaczęliśmy dbać o naszą bytność, tradycje. W Czarni nasz zespół istnieje od 1935 roku. Z pokolenia na pokolenie te piesni i tańce są przekazywane. Ale specjalizujemy się w obrzędach – wskazuje Kuczyński. – Profesorowie Dahlig i Śliwonik powiedzieli, że w obrzędach odtworzenie śpiewu i tańca są najwierniejsze. Bo nie są przypadkowe, są związane z fabułą, rytem.
Zespół „Carniacy” (którym Witold Kuczyński kieruje od lat 80.) stworzył przeszło 25 widowisk.
Z przytrampywaniem i apokopą, czyli wyróżniki śpiewu kurpiowskiego
Pierwszy wyróżnik, na który zwraca uwagę nasz rozmówca to „przytrampywanie” – przytupywanie w określonym rytmie stosowane przez kobiety podczas śpiewu (żywiołowego, o trójkowym metrum) i przez mężczyzn w czasie tańca. Tancerz „popisuje” się w ten sposób wytupując często łamany rytm melodii granej przez kapelę.
Ponadto apokopa – charakterystyczna w śpiewach kurpiowskich maniera „urywania słowa”:
- Zależy od pieśni, ale ostatni wyraz jest poza metrum, ostatnia sylaba się urywa na wydechu i jest to takie bezdźwięczne – tłumaczył Witold Kuczyński.
Trzeci wyróżnik to ozdobne glissanda. „Jesce kilka różnorakich ozdobnych nutków przy jednej sylabie” – jak określił to zdobywca tegorocznej Baszty w kategorii śpiewaków solistów. „Starzy kurpsie, przede wszystkim kobziety, nigdy jednakowo nie zaśpsiewali”.
- Było też słychać, że kurpiowskie pieśni nie mają stałego metrum, stałej dynamiki. Tempo może zwalniać, wydłużać się, może i przyspieszać. W zależności od natchnienia, radości, siły śpiewaka – mówi śpiewak. – A ta maniera „szeptany przedtakt” już zanikła. Chodziło o to, że jak śpiewak chce zacząć z możliwie wysokiej dla siebie tonacji, to aparat głosowy jakby chciał sprawdzić, czy da radę. To jest takie charakterystyczne wydanie głosu, można powiedzieć, takie „stęknięcie”. Pojawia się jeszcze takie na moment przeskoczenie w falsecik, gdy śpiewa się na wysokich tonach i ten aparat już nie daje rady, brzmi jak piśnięcie.
Kurpie nie śpiewają z kapelą, do jednej melodii mogą śpiewać po kilka pieśni, jak i odwrotnie – kilka melodii przypasują do tych samych słów. Kurp nie zaśpiewa z kurpianką – śpiewają osobno.
Przeczytaj także:
Co można śpiewać, folkując?
Prowadzony przez Kuczyńskiego zespół „Carniacy” jest zespołem typowo obrzędowym i daleko mu do mariaży z folkiem. Niedawno byli na sejmiku Teatrów Wsi Polskiej, gdzie pokazywali zaślubiny po kurpiowsku. Jednak jedna z męskich grup śpiewaczych, z którą współpracuje nasz rozmówca eksperymentuje.
- Mamy świadomość, co można śpiewać, folkując, a co robić, by zachować starodawny ryt. Śpiewaliśmy z Kapelą ze wsi Warszawa. Cieszę się, że płyta z naszym śpiewem zdobyła Fryderyka, największe uznanie w przemyśle fonograficznym. Ostatnio śpiewaliśmy z zespołem Enej, co też jest ciekawe! Sami śpiewali kurpiowskie pieśni, a i my śpiewaliśmy, po czym oni robili aranżacje – opowiada Witold Kuczyński z uśmiechem.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Data emisji: 29.06.2023
Godzina emisji: 15.15