Kaliażanki. Pieśni po sąsiedzku

Ostatnia aktualizacja: 25.08.2023 18:00
W piątkowym magazynie "Źródła" spotkaliśmy się z białoruskim zespołem Kaliażanki, posłuchaliśmy też opowieści i pieśni żniwnych z archiwum Anny Jachniny.
Audio
Kaliażanki w Ambasadzie Muzyki Tradycyjnej
Kaliażanki w Ambasadzie Muzyki TradycyjnejFoto: Alena Lia

Białoruskie niezależnie stowarzyszenie Tradycyja wydało zbiór pieśni biesiadnych i zaprezentowało go w kilku miastach w Polsce.

„Pieśni biesiadne” – to popularno-naukowe wydanie, które ma bardzo praktyczne zastosowanie. 80-stronnicowy śpiewnik zawiera 34 pieśni z terenu Białorusi i Polski, transkrypcje nutowe, pełną informację nt. pieśni, ich wykonawców i źródeł. Teksty pieśni zostały zapisane alfabetem cyrylicznym oraz łacińskim, a na końcu zbioru umieszczono linki do nagrań audio.

Podczas prezentacji w Warszawie we wspólnym śpiewaniu wzięli udział zaproszeni goście, m.in. zespół Kaliażanki z Polesia Środkowego. Kaliażanki to zespół kobiet z wsi Moczul, Remel i Olszany rejonu stolińskiego (południowa Białoruś, Polesie). Śpiewają pieśni, które znają od dziecka. Zaprezentują miejscowe pieśni biesiadne, liryczne i żniwne. W czasie potańcówki pod bajan pokażą miejscowe warianty tańców w parach.Pieśni i tańce wykonywane były na Nowym Świecie i budziły radość przechodniów. Justyna Piernik spotkała się z redaktorką tomu Nastą Niekrasawą i kierowniczką zespołu Kaliażanki – Iryną Liaszkiewicz

- Pomysł na nasz zespół powstał w 2015 roku, a ponieważ pierwsza dziewczyna, która wstąpiła do zespołu była moją przyjaciółką, koleżanką – i w pracy i w życiu - to nasza nazwa pojawiła się sama . Później przyłączyły się do nas inne kobiety, z którymi również się przyjaźnimy i współpracujemy. Zawsze powtarzam, że brakuje mi siostry, a one są dla mnie jak siostry.

Jestem ze wsi Moczul, w obwodzie brzeskim, w rejonie stolińskim, na Polesiu. Pochodzę z rodziny, w której stale śpiewano. Przez całe życie uczestniczyłam w różnego rodzaju świętach, uroczystościach, więc wychowałam się w tej kulturze, tak samo moje koleżanki. To bardzo ułatwia nam pracę. Poza tym starałyśmy się też nagrywać pieśni innych starych śpiewaków w okolicy, przywoływać wspomnienia, ale niestety teraz już ta dawna muzyka praktycznie odeszła. My możemy tylko naśladować to, jak śpiewano dawniej, bo my już nie prowadzimy tego życia, jakie oni prowadzili. Inaczej pracujemy w czasie np., żniw i to wpływa również na to, jak śpiewamy. Dlatego pieśń żniwna w naszym wykonaniu brzmi inaczej niż brzmiała dawniej w ich wykonaniu. My nie jesteśmy już tak spracowane.

Pani Iryna opowiedziała też, skąd zaczęła przygodę z pieśniami z Polesia. - Pracowałam wtedy w szkole i prowadziłam chór dziecięcy, więc na początku potrzebowałam repertuaru. Chciałam nauczyć te dzieci śpiewać inaczej, niż to robił do tej pory. Chciałam, żeby znowu śpiewały w naszym poleskim stylu. Zobaczyłam, że im się to podoba, i pomyślałam, że warto to kontynuować. Bywało tak, że szłam sobie przez wieś, kobiety siedziały na ławce, więc się do nich przysiadałam. Rozmawiałam, słuchałam pieśni. Zdarzało mi się nagrać sporo w szpitalu. Życie kobiety na polskiej wsi nie jest łatwe, kiedy się spotykamy, najpierw omawiamy wszystkie nasze codzienne sprawy, smutki i zmartwienia. I takie pieśni też śpiewamy: sieroce, o życiu o kobiecym losie, o nieszczęśliwej miłości, liryczne. Te pieśni najlepsze są dla duszy, mają w sobie życiową mądrość, którą możesz zdobyć tylko przeżywając kilka dekad. Każdą pieśń przepuszczamy przez siebie.

Ponadto wysłuchamy pieśni i opowieści na koniec żniw z archiwum Anny Jachniny.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Powadziła: Justyna Piernik

Data emisji: 25.07.2023

Godzina emisji: 15.15