„Nasz duet to spotkanie. Poszukiwanie dwóch tradycji muzycznych. Poszukiwanie w sferze barwy, skali, ale też przepływu czasu”, mówiła Maria Pomianowska, wirtuozka m.in. suki biłgorajskiej o swojej współpracy z Mingjie, grającą na chińskiej cytrze. We wtorkowym magazynie „Źródła” Maria Pomianowska opowiadała o swojej nowej płycie polsko-chińskiej, podróżach do Chin i nauce gry na chińskich instrumentach.
Na albumie stworzonym wraz z Chinką Mingjie Yu słyszymy tradycyjną muzykę chińską i kompozycje Marii Pomianowskiej. Polka gra na suce, Mingjie Yu na kilku rodzajach cytry zheng.
W dzisiejszym magazynie rozmawiamy o polsko-chińskich wątkach muzycznych, o instrumentach polskich i chińskich, o podróżach do Chin, o Mingjie Yu, znakomitej artystce grającej na chińskich instrumentach strunowych, a zwłaszcza na zheng i guzheng.
Płyta poświęcona suce biłgorajskiej i cytrom zheng została wydana w lutym 2023 r. Ale projekt stworzony przez Pomianowską i Yu trwa dłużej. Mingjie Yu przyjechała do Polski na staż – uczyć się oberków i szeroko pojętej muzyki polskiej.
- Mingjie Yu przyjechała tu, by zrobić doktorat. Będzie on dotyczył tworzenia nowej muzyki poprzez połączenie brzmień polskich instrumentów zrekonstruowanych i różnych odmian chińskiego zhenga. Znalazła mnie. Zaczęłam ją uczyć, stwierdziłam, że jest świetną instrumentalistką. Właściwie przyszło to naturalnie, że zaczęłam jej dawać moje kompozycje, choćby przeznaczone na sukę solo, ale z dopisaną partia zhenga, by usłyszeć, jak to brzmi. Olśniło mnie! Barwowo te instrumenty świetnie ze sobą współbrzmią! A nam po prostu dobrze się grało – opowiadała Maria Pomianowska o genezie swojej współpracy z Mingjie Yu.
Zheng ma kilka odmian. Różnią się m.in. wielkością. Przeważnie strojone są pentatonicznie, choć współpracująca z Marią Pomianowską chińska artystka przyłożyła swoją rękę do stworzenia cytry w stroju w skali siedmiotonowej.
- To, czego mnie brakuj w zhengach, to nuty basowe – mówiła Pomianowska – Dla mnie, wiolonczelistki „z pochodzenia” bas jest szalenie istotny.
Maia Pomianowska zdradziła także jedną z tajemnic wyjątkowego brzmienia płyty „Amber and Silk” to współpracujący z nią od lat reżyser dźwięku – Andrzej Rewak. „Nagrana przez niego suka biłgorajska nigdy nie miała takiego brzmienia!” – mówiła artystka.
Utwory, które znalazły się na albumie są skomponowane przez Marie Pomianowską. Wiele tu wyjątkowych skal i wycieczek poza Chiny i Polskę.
- Kompozycja „Desert” jest na pentatonicznej skali. Ale wcale nie chińskiej. Wzięłam ją z Indii. Gdy Chińczycy słuchają „Desert”, mówią „jaka super chińska kompozycja”. Nie ma tu nic chińskiego, poza instrumentem zheng! – Śmieje się Pomianowska – Kompozytor polski, skala indyjska, chińska cytra, fidel płocka. Nie chciałam tu robić żadnej fuzji chińsko-polskiej. Instrumenty wciągały mnie barwowo. A to czy instrument jest polski, czy chiński, nie miało znaczenia.