Cała sala śpiewa z Robertem Lipką!

Ostatnia aktualizacja: 02.04.2024 16:00
Czy są z nami amatorzy wspólnego śpiewania? Tacy, którzy wierzą, że muzyka spaja? Z pewnością! O takich ludziach jest też dzisiejszy magazyn Źródła... 
Audio
  • Cała sala śpiewa z Robertem Lipką! (Dwójka/Źródła)
Robert Lipka z zespołem podczas akcji Folk nad Wisłą. Odsłonięcie muralu Nowej Tradycji.
Robert Lipka z zespołem podczas akcji "Folk nad Wisłą. Odsłonięcie muralu Nowej Tradycji.Foto: Grzegorz Śledź

Fundacja Górom nagrywa śpiewaczki i muzykantów Żywiecczyzny

Wraz Rafałem Bałasiem – prezesem Fundacji Górom – zapowiedzieliśmy nowy projekt Fundacji z Żywiecczyzny. Zajmująca się dokumentacją i popularyzacją żywieckiej kultury (nie tylko) muzycznej instytucja właśnie wydała płytę śpiewaczki z Żabnicy – Anny Kupczak!

- Będąc muzykantem, ale też ucząc grania, zawsze interesowałem się muzyką archiwalną. Poszukiwałem starych nagań Górali Żywieckich, ale też nagrań żyjących muzykantów starszego pokolenia – przyznał Rafał Bałaś. – Często nie udało się nic znaleźć albo trudno było się do tego dokopać. Pomyślałem, że wielu młodych muzykantów może się przez to zniechęcić. Postanowiliśmy to zmienić. Działając z Martą Matuszną i Dominikiem Imielskim zaczęliśmy tworzyć materiały o muzykantach i śpiewaczkach z Żywiecczyzny.

Zaczęło się od zdjęć i biogramów (do znalezienia na stronie Archiwum Ludowego), następnie pojawiły podcasty z opowieścią danego artysty.

- Jako fundacja opiekujemy się osadą Sopki Stopki, gdzie odbywają się różne wydarzenia kulturalne. W zeszłym roku organizowaliśmy tam spotkania ze śpiewaczkami najstarszego pokolenia Górali Żywieckich. Było to o tyle ważne, że panie wreszcie mogły pośpiewać i poopowiadać bez ograniczeń czasowych, jak na konkursach – podkreślał prezes Fundacji Górom.

W tym roku działacze Fundacji postawili sobie za zadanie nagranie dziesięciu płyt. Każda z nich ma być poświęcona jednej śpiewaczce lub muzykantowi. Z początku płyty ukazują się w wersjach cyfrowych (są już dwie), docelowo – mają być wydane w wersji fizycznej. Właśnie pojawiła się pierwsza – monografia Anny Kupczak z Żabnicy.

Śpiewnik Międzypokoleniowego Klubu Piosenkowego STAYnia

Publikacja adresowana jest przede wszystkim do amatorów wspólnotowego śpiewania. Skupia pieśni z różnych regionów świata. Zawiera zarówno prawdziwe "hity" z repertuaru world music, jak i pieśni niszowe, związane z tradycją obrzędowością rodzinną i kalendarzową. Ten nietypowy wybór jest niejako efektem praktyki wieloletniego i zaangażowanego upowszechniania muzyki folkowej wśród międzypokoleniowych i spontanicznych grup miłośników tego repertuaru.

Prezes fundacji Muzyka jest dla wszystkich, Viola Łabanow-Jastrząb i kierownik projektu STAYnia, Robert Lipka byli gośćmi Aleksandry Faryńskiej. Opowiadali o tym, że na wspólne muzykowanie nigdy nie jest za późno. Ani za wcześnie!

Zaczęło się od spotkania w 2015 roku. Wtedy rozpoczął się projekt pt. Eksperymantalna Pracownia Edukacji Muzycznej Staynia. Staynia przez igrek. Bo chcieliśmy zrobić inny projekt niż wszystkie. Większość projektów ma to do siebie, że zaczynają się, kończą i ludzie się rozchodzą. Nam zależało na tym, żeby ludzie pozostali ze sobą i traktowali Staynię jak miejsce, które trwa, w którym się spotykają – tłumaczyła Viola Łabanow. – I tak się rzeczywiście stało. Przez stajnie przewinęło się około 200 osób. Wiele się zaprzyjaźniło, nawiązały się relacje. I nawet kiedy nie mieliśmy dofinansowań, pozostali z nami. W słowie „Staynia” zawiera się angielskie słowo „Stay”, czyli zostać.

- Najfajniejsze jest to, że takim klejem, który łączy tych ludzi jest wielopokoleniowość – zauważył Robert Lipka. – Na próbach mamy pięć pokoleń! To nie są grupy rówieśnicze. Ludzie na początku uczą się, jak się do siebie odzywać: młodsi do starszych, starsi do młodszych. Fajnie się obserwuje jak z czasem te różnice wieku znikają. Znikają dzięki wspólnemu śpiewaniu. I mnóstwo takich niespodzianek każdy z nas przeżywa.

STAYnia działa w Warszawie. Przez dziewięć lat projekt rozwinął się na tyle, że obecnie istnieją podgrupy. Są dwie społeczności śpiewacze, grupa instrumentalna, jazzowa. Ponadto wciąż odbywają się koncerty z serii Smykofonia – edukujące muzycznie najmłodszych. W Terminalu Kultury na Gocławiu znajduje się także pracownia muzyczna, w której każdy może skorzystać ze zgromadzonych tam instrumentów. STAYniacy, jak mówią o sobie członkowie projektu, mieli okazję brać udział także w dużych przedsięwzięciach, jak np. koncerty w Filharmonii Narodowej czy festiwalu Warszawa Singera.

Dlaczego STAYnia ma się dobrze, dlaczego się rozwija? Z pewnością dzieje się tak m.in. przez otwartość i zaufanie do swoich członków.

- Jesteśmy otwarci na wszystkich. Nieważny jest wiek, wykształcenie muzycznie. Nie ma rekrutacji! – podkreślali Viola Łabanow i Robert Lipka.

- Nie chcieliśmy nazywać się „chórem”. Chodziło o to, by nie „wystraszyć” potencjalnych członków – śmieje się Lipka. – Żeby nie było takiej dyscypliny, jak w zespołach. Żeby ludzie poczuli, że mogą tu być sobą, mogą się wyluzować. Obecność na każdej próbie też nie jest obowiązkowa. Na początku myśleliśmy, że to spowoduje, że ludzie pojawią się znikną, znów pojawią… ale nie. Poza tym repertuar jest traktowany przez uczestników jako podróż. Mamy piosenki z różnych regionów świata, różnych krajów.

- Myślę, że wśród STAYniaków, jak sami siebie nazywają, są dwie motywacje. Niektórzy od dziecka marzyli o muzyce, ale tak się ich życie ułożyło, że nie mieli możliwości zajmowania się nią. A muzyki jest w nich mnóstwo! Chcą ją wyśpiewać całymi sobą! Obserwujemy na próbach takie otwarcie emocjonalne – wskazała Viola Łabanow. – Widać też motywację „etnomuzykologiczną”, dotyczącą tych regionów, z których pochodzą pieśni. To ogromne zainteresowanie już nas nie zdumiewa, ale wciąż bardzo nas cieszy!

 

***

Tytuł audycję: Źródła 

Prowadziła: Aleksandra Faryńska

Data emisji: 2.04.2024

Godzina emisji: 15.15