Owca żywiła, ubierała to było najcenniejsze zwierzę
Anna Nędza-Kuba to rodowita kościeliszczanka, urodziła się w 1967 r., jej rodzicami byli Bronisława Obrochta i Stanisław Sobczyk. Z mężem Adamem i dwojgiem dzieci: Ewą i Adamem mieszka na polanie Rysulówka.Jej wielką pasją jest haftowanie. Haftuje między innymi gorsety, bluzki, cuchy, serdaki, stuły, sztandary. Anna Nędza Kubiniec zbierała przez całe życie wiedzę o kulturze góralskiej, już z dzieciństwa miała silne wspomnienia o pasterstwie. Bacami byli jej dziadek i pradziadek.
- Dziadek za mojego dzieciństwa z owcami już wyjeżdżał, a nie wychodził. Owce wchodziły po blaszanym podeściku na ciężarówki, wyjechali daleko, to było takie smutne. Bo wcześniej pasterze wychodzili daleko na hale - opowiadała w audycji.
Owca, prawdziwy skarb
Jan Karpiel-Bułecka i Maria Baliszewska podczas premiery płyty z serii "Muzyka Źródeł"
W Tatrach prawie na każdej polanie był baca. Wyjeżdżali w kwietniu albo na początku maja, zdarzało się jednak, że w maju jeszcze śnieg spadał, to owcom trzeba było siano do jedzenia dowozić. - Pasterz musiał być sprytny i kochać naturę, bo ze zwierzętami przebywał większą część swojego życia. - Dobrego juhasa to owce i psy słuchały, zwierzęta wyczuwały kto jest dobry, tak dziadek opowiadał - mówiła w audycji.
Wiele zabiegów służyło, aby sezon pasania był owocny. Pasterze świętowali na dzień św. Mikołaja, św. Łucji, Trzech Króli - kiedy wynajmowani pachołków.
***
Na audycję Źródła we wtorek (3.09) w godz. 15.15-15.50 zapraszała Maria Baliszewska