Jan Bogusz – genialny skrzypek, zmarł mając zaledwie 27 lat, w 1945 roku w Kamiennej Woli, małej wiosce koło Odrzywołu w Radomskim. Zostały po nim dwa marnej jakości zdjęcia, żadnych nagrań. Ale na wsi do tej pory żywa jest pamięć o nim i o jego ekstatycznej muzyce, mazurkowych improwizacjach, które wprowadzały tancerzy w trans. Co najważniejsze, Bogusz zostawił po sobie uczniów. To Piotr Gaca, Tadeusz Jedynak, Józef Papis, Józef Zaraś i Stanisław Zieja. Ich gra to mistrzostwo świata. Kojarzy się bardziej z jazzowymi improwizacjami niż z tradycyjną muzyką wsi. Wszyscy pochodzą z mikroregionu Kajoków, jednej z najciekawszych enklaw muzycznych w Polsce.
W drugiej części audycji wspomnienie prof. Ludwika Bielawskiego, wybitnego etnomuzykologa, ur. w roku 1929, zmarłego w 2024. O jego osobie jako badaczu, ale także jako człowieku, opowiedziała prof. Ewa Dahlig-Turek, jego wieloletnia podopieczna, obecnie dyrektor Instytutu Sztuki PAN.
CZYTAJ: O miłości do folkloru. Pożegnanie prof. Ludwika Bielawskiego
- Gdybym miała tak w kilku słowach powiedzieć o profesorze Bielawskim, to powiedziałabym, że to był bardzo wybitny uczony i bardzo dobry człowiek, wielki autorytet, profesor związany był z Instytutem sztuki Polskiej Akademii Nauk. Przez całe swoje życie właściwie jeszcze w takiej prekonfiguracji Instytutu, mianowicie od 1955 roku pracował w Państwowym Instytucie Sztuki, który dopiero w pięćdziesiątym roku stał się Instytutem Sztuki PAN, którym jest do dzisiaj. Już jako student muzykologii poznańskiej, a następnie absolwent włączony był w pracy związany z ogólnopolską akcją zbierania folkloru muzycznego, w której w latach 1951 do 1955 pracował jako transkryptor, a również zbieracz. Pracował w u nas prawie 70 lat, dokładnie 67 pracował aż do 2022 roku. To niesamowite, bo profesor już wtedy był leciwym badaczem, ale cały czas był nam potrzebny. Cały czas czuliśmy się dobrze, mając w naszym gronie takiego takiego wybitnego mentora. Jako uczony był ogromnym erudytą. Naprawdę był człowiekiem, który wiedział wszystko. Był mi osobą niezwykle bliską, niezwykle drogą, niezwykle dla mnie ważną, najważniejszą w moim życiu zawodowym.To co nam pozostaje, to są książki. Te wybitne publikacje. Na szczęście liczne, które profesor po sobie pozostawił. Widzę, jak bardzo one są cały czas aktualne. Jak cały czas warto i będzie warto do nich sięgać - mówiła badaczka.
Ludwik Bielawski transkrybujący melodie, lata 50. XX wieku, zbiory prywatne.
***
Na audycję Źródła w piątek (1.11) w godz. 12.00-12.45 zapraszał Piotr Dorosz.