Dawne tradycje Wielkiego Tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 17.04.2025 13:00
W programie kultowe już opowieści mieszkańców podkrakowskich wsi Gdów i Cichawa o dawnym przeżywaniu Wielkiego Postu, nagrane przez Piotra Kędziorka jeszcze w okresie przed pojawieniem na świecie internetu. 
Obraz artysty malarza Emanuela Herncisza Biczownicy w Wielki Piątek Muzeum Narodowe w Krakowie
Obraz artysty malarza Emanuela Herncisza "Biczownicy w Wielki Piątek" /Muzeum Narodowe w KrakowieFoto: MNK

Niedziela Palmowa

Palmy robiono w sobotę, przed Niedzielą Palmową. Witki z wierzby i takie tradycyjne palmowe ziele -robiło się z tego taką miotełkę i szło do kościoła. A po poświęceniu z palm robiło się krzyżyki. Gospodarze szli z nimi w pole, wbijali. Kiedy? W Wielki Czwartek w nocy, przed albo po tych wszystkich psotach. Krzyżyki miały dawać lepsze plony, strzec przed gradobiciem, powodziami.

Ja to pochodzę z nieco innych stron. To u nas się te krzyżyki zanosiło w Wielki Piątek rano. Jak tylko widniało, żeby można było na pole trafić. I ciekawy zwyczaj był! Jak ktoś miał kurzajki, to można było podejść do rzeczki, jak była w niej piana, bo woda brudna była, to w taką pianę trzeba było rękę zanurzyć i ta kurzowka miała zginąć. Ja akurat tego nie praktykowałem, ale takie było wierzenie.

Kiedy wracało się z Niedzieli Palmowej z kościoła – bił jeden drugiego palmą po plecach, żeby plecy bolały.

Był taki wierszyk: Palma bije nie zabije za sześć dzień wielki dzień, za sześć noc Wielkanoc

Wielki Czwartek

W Wielki Czwartek szło się do kościoła, a później goniło się tzw. Judasza. Chłopcy robili sobie kłapace z deseczki i młotka, i – jak mówili – gonili Judasza. Tak ta tradycja się nazywała. W Wielki Czwartek sprzedał Judasz Pana Jezusa, więc się go goniło. Najpierw koło kościoła, później po wsi. A wieczorem… robiono gospodarzom różne psoty. Czasem to i wygódkę wyniesiono do sąsiada.

Każdy to traktował z przymrużeniem oka. A teraz, tu po Gdowie to nawet policja częściej jeździ, żeby przed tymi psotami uchronić. Druga sprawa, że teraz psoty są bardziej… dokuczliwe. Bo jak ktoś lakierem wymaluje okna w domu czy płot…

A było tak! Okna wymalowali na czarno i ludzie spali do południa, bo w domu było ciemno.

Wielki Piątek

To było wielkie święto. Nie można było radia słuchać (telewizji nie było), czy nawet głośno się zachowywać. Dzieci musiały być grzeczne, siedzieć w domu. Trzeba się było przygotowywać do wielkiej soboty. Gospodyni szykowały baranki, nie było cukru, więc trzeba było wypiec tego baranka, przygotowywały potrawy do święcenia.

Wielka Sobota

Co było w koszyczku? To zależy od zamożności rodziny. Były takie z kiełbasą, a były z samymi jajkami, chlebem, solą. Dawało się chrzan. Ale przede wszystkim chleb, masło. To, co się jada.

I święciło się w sobotę, a jadło się dopiero w Niedzielę.

Wszystkie straże z gminy chodzą stać przy grobie. Od Piątku całą noc, do Rezurekcji. W Sobotę wieczorem jest Rezurekcja. I wtedy wszyscy się schodzą i idziemy na procesję.

W audycji także tradycyjnie pieśni wielkopostne Maronitów w wykonaniu Ghady Shbeir z Libanu oraz jedna intrygująca nowość płytowa.

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Kuba Borysiak

Data emisji: 17.04.2025

Godzina emisji: 12.00

Czytaj także

Pieśni na Wielki Piątek

Ostatnia aktualizacja: 07.04.2023 16:00
W Wielki Piątek Justyna Piernik zaprasza Słuchaczy do przystania i zadumy. Wysłuchamy muzyki pasyjnej z różnych regionów Polski i Europy. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

U progu Wielkiego Tygodnia

Ostatnia aktualizacja: 13.04.2025 21:00
Magdalena Tejchma zaprasza do wysłuchania opowieści o najbardziej intensywnym pod względem liturgicznym, ale i emocjonalnym, okresie całego roku. O Wielkim Tygodniu z perspektywy etnograficznej oraz historyczno-sztucznej opowiada etnograf i historyk sztuki Łukasz Ciemiński. 
rozwiń zwiń