Krystyna Hoduń wspominała, że w jej domu od zawsze śpiew był obecny, jej mama miała kilka sióstr i śpiewały w chórze kościelnym. Pamięta starodawne wesela. Sama była pięć razy starościną i zajmowała się prowadzeniem uroczystości. Przyśpiewywała orkiestrze, muzykantom, państwu młodym. Opowiadała też o specjalnym cieście – korowaju – który przygotowywano z tej okazji, było to duże ciasto drożdżowe, ozdabiane cukiereczkami. Był zwyczaj, że przynosiła go na wesele starościna – "paradnie, żeby każdy widział”. Później przyszły torty weselne i korowal odszedł w zapomnienie.
Jakie pieśni śpiewa się w województwie lubelskim? Wiele z nich jest powolnych, tęsknych. Sama pani Krystyna przyznała, że na początku niezbyt jej się podobały, ale później się w nich zakochała i gorzej czuje się w utworach szybszych, weselszych. Wiele pieśni nauczyła się od mamy, część poznała od starych pieśniarek. Siadała na rower, brała magnetofon do ręki i jechała dokumentować ich twórczość. W ten sposób, niczym Oskar Kolberg, uzbierała obszerny katalog dzieł.
Krystyna Hoduń prowadzi swój zespół już od ponad trzydziestu lat, udało im się wydać płytę z ponad 70 piosenkami. Pozostaje o wiele więcej do nagrania, ale niestety brakuje na to środków.
Audycję prowadziła Anna Szewczuk.
pp