- To przecież naturalne. Także muzycy rockowi czy jazzowi zaczynają w pewnym momencie szukać "rytmu" miejsca, w którym żyją - wyjaśniała artystka w rozmowie z Anną Szewczuk. - Ja miałam to szczęście, że wychowałam się na muzyce tradycyjnej. To był mój uniwersytet - zaznaczyła. Dlaczego jednak dziewczyna pochodząca z Warmii przez tyle lat unikała pieśni swojego regionu? - W dzieciństwie miałam niezbyt udany pierwszy kontakt z tą muzyką. To był chór szkolny i wielogłosowe opracowania tradycyjnych pieśni - odpowiedziała Ania Broda.
"Hymny warmińskie i mazurki z Mazur" to - zgodnie ze słowami współtworzącej albumu Iwony Sojki - "muzyka na cały rok". Są wśród nich pieśni związane z różnymi świętami i okresami roku (w szczególności adwentowe), ale też na przykład pieśń do świętej Apolonii - patronki od bolących zębów...
A dlaczego Olsztyn jest dobrym miejscem, by zajmować się muzyką tradycyjną? Odpowiedź w nagraniu magazynu "Źródła".
***
"Hymny warmińskie i mazurki z Mazur" Ania Broda z zespołem nagrywała dla Programu 2, próbując odtworzyć dawną kulturę muzyczną tego regionu. W swojej pracy korzystała z wielu źródeł: zapisów Kolberga, Instytutu Sztuki PAN, archiwów Polskiego Radia Olsztyn oraz spotkań terenowych.
Już wkrótce usłyszmy pieśni i melodie taneczne w wykonaniu Ani Brody, która jest również autorką opracowań muzyki, w warstwie instrumentalnej wypełnionej dźwiękami cymbałów wileńskich, fisharmonii, klarnetu, saksofonu, duduka, skrzypiec, lutni, basów i kontrabasu oraz instrumentów perkusyjnych.
W nagraniach zrealizowanych dźwiękowo przez Ewę Guziołek-Tubelewicz udział wzięli: Iwona Sojka, Jacek Mielcarek, Kuba Mielcarek, Mateusz Szemraj i Maciej Kierzkowski.
mm/mc