Edward Dziarmaga to nieznany mistrz muzyki kieleckiej. Na co dzień mieszka w Płuckach koło Łagowa, wciąż gra na harmonii, ale niestety, coraz mniej aktywnie. Nasz przewodnik po zakamarkach kielecczyzny, Stanisław Witkowski z Opatowa, fenomen pana Edwarda określił jednym zdaniem: Takiego harmonisty jeszcze nie widzieliście.
- Trzeba było w czasie wojny uciekać, wszystko było spalone. Było nas sześciu braci i dwie siostry, matka chodziła po prośbie - wspominał harmonista Edward Dziarmaga.- Ludzie po wojnie lubili słuchać i tańczyć, ale muzyka była słabo płatna. Czasy były takie, że wszystko było zniszczone, a ludzie nie mieli grosza. Brały mnie różne zespoły grać z nimi wesela. Jak na pół metra żyta zarobił to było dobrze. To były inne czasy niż teraz, czasem dochodziło do sprzeczek, bicia, ludzie na wsiach czasami nie doceniali muzykantów. Na weselach trzeba było cały czas grać, czasem zdarzała się dłuższa, czy krótsza przerwa na papierosa. 2-3 noce grania bez przerwy, to był mój rekord…bez spania.
- Trzeba był o iść do jakiejś normalnej pracy. Gdy pracowało się po 12 godzin, to nie było po tym ochoty do grania. Obecnie gram mało i raczej dorywczo: występy, dożynki, ogniska - podsumował pan Edward.
W poniedziałkowych "Źródłach" posłuchaliśmy również m.in. o tradycji miejskich pieśni z serbskiego Vranje.
Zapraszamy do odsłuchania całości nagrania.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Goście: Edward Dziarmaga
Data emisji: 3.02.2019
Godzina emisji: 15.15
gs