- Najprawdopodobniej pierwszy raz usłyszałem fiński utwór ludowy jako dziecko, gdy mama i babcia śpiewały mi fińskie piosenki. Nie wychowałem się w środowisku związanym z muzyka wiejską. Dopiero wiele, wiele lat później usłyszałem prawdziwy fiński utwór ludowy, żywą tradycję. To było 23 lata temu, gdy pojechałem po raz pierwszy w życiu na festiwal folkowy do Kaustinen - wspominał w "Źródłach" Pekko Käppi. - Przed tamtą wizytą na festiwalu chłonąłem muzykę tradycyjną wyłącznie z materiałów dostępnych w bibliotekach muzycznych, z płyt winylowych i książek. Miałem 18 lat gdy na serio zainteresowałem się muzyka ludową, która w moim najbliższym otoczeniu była nieobecna. Jedynym wyjątkiem było śpiewanie mojej babci, która była całkiem dobrą pianistką, nauczyła się sama grać, nie znała nut. Gdy była młodsza, często akompaniowała na lokalnych zabawach tanecznych.
Okładka płyty "Finnish Folk Songs Vol. 1" Pekko Käppi.
Pekko Käppi wszystkie pieśni zawarte na płycie "Finnish Folk Songs. Vol. 1" wykonuje od dwudziestu lat. - Przetrwały próbę czasu, ale spośród nich najbardziej lubię krótką piosenkę "Alla varjoisan omenapuun" czyli "Pod zacienioną jabłonią". Ten ostatni utwór na płycie, to prawdopodobnie najpiękniejsza piosenka o miłości jaką kiedykolwiek słyszałem. Nie ma w niej żadnej tragedii, a jest tylko czysta, niewinna miłość. To tak poruszająca pieśń, że płaczę za każdym razem, gdy ją śpiewam. Nawet teraz, gdy ją przywołujemy jestem wzruszony.
Jouhikko, archaiczna, trzystrunowa fińsko-karelska lira jest wykorzystywana przez Pekko Käppi na potrzeby bardzo różnorodnych projektów muzycznych. Muzyk musiał się do niej dostosować. Mniej więcej 23 lata temu, gdy zaczął na niej grać, postanowił, że jouhikko będzie jego głównym instrumentem. - Mój umysł jest ciekawski, jest głodny nowych doświadczeń. Szukam nowych projektów i osób do współpracy - tłumaczył Pekko Käppi. - Sam jestem raczej nieciekawą osobą i z samym sobą po prostu umarłbym z nudów. To główny powód mojego zaangażowania w różne zespoły i projekty. Różne gatunki muzyczne nie są od siebie aż tak bardzo odległe, jak by to się mogło wydawać. Warto mieć otwartą głowę - dodał skromnie pieśniarz.
O swoim najnowszym wydawnictwie Pekko Käppi opowiadał Mateuszowi Dobrowolskiemu.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadził: Kuba Borysiak
Gość: Pekko Käppi (muzyk)
Data emisji: 20.05.2020
Godzina emisji: 15.15
gs