Wileńskie palmy i tradycje Krakowiaków Wschodnich

Ostatnia aktualizacja: 04.03.2021 16:00
W dzisiejszych "Źródłach" spotkaliśmy się z Tadeuszem Malikiem – harmonistą i krzewicielem tradycyjnej muzyki tzw. Krakowiaków Wschodnich. Ponadto odwiedziliśmy Wilno w szczególny dla Litwinów dzień ich patrona - św. Kazimierza.
Audio
  • Wileńskie palmy i tradycje Krakowiaków Wschodnich (Dwójka/Źródła)
Na kaziukowych jarmarkach już na początku marca pojawiały sie wielkanocne wileńskie palmy
Na kaziukowych jarmarkach już na początku marca pojawiały sie wielkanocne wileńskie palmyFoto: Shutterstock

Palmy Wileńskie

4 marca, dzień św. Kazimierza Królewicza to czas, kiedy na Wileńszczyźnie i wszędzie tam, gdzie mieszkają obecnie dawni Wilniucy obchodzone powinny być tradycyjne Kaziuki (Kaziuko mugė) – jarmarki odpustowe o ponad czterystuletniej tradycji. Na kaziukowych jarmarkach już na początku marca pojawiały się wielkanocne ozdoby w tym słynne wileńskie palmy. W tym roku z powodu pandemii zarówno w Wilnie, jak i w innych miejscach, Kaziuki się nie odbędą. Niemniej w „Źródłach” przypomnieliśmy tradycje wileńskiego palmiarstwa i spotkaliśmy się z twórczyniami wileńskich palemek.

- Tworzenie palm to zamiłowanie od czasów pradziadów. O ile pamiętam, to jeszcze moja babcia robiła palmy – takie z papieru, których ja już nie umiem robić. Obecnie wykorzystuje się więcej traw, ziół, trzcinek. Czasem nawet siało się kwiaty specjalnie do palm! – mówiła jedna z twórczyń – Zaciekawiły ostatnio wszystkich te palmy. Że takie ładne. To, jak człowiek czuje, że robi coś potrzebnego, że to jest piękne, od razu chętniej wyplata!

Robienie palm wielkanocnych zajmuje okrągły rok. Od siania roślin na wiosnę, poprzez suszenie w ciepłym, letnim słońcu. Na jesień zabezpiecza się ususzone rośliny, a zimą, przy rozpalonym piecu wyplata się palmy na Wielkanoc.

- Palmy zanikały w pewnym okresie. Sezon zaczyna się 4 marca, od Kaziuka. W Wilnie na placu ustawiały się palmy, konie, wyroby z drewna, wiklinowe kosze. Ale teraz wszystko się odradza! Nawet małe dzieci zaczynają robić palmy! – dodała druga twórczyni.

Praca przy wyrobie wielkanocnych palemek jest dla ich twórczyń intuicyjna. „Wystarczy patyczek, trzcinka i kłębek nici”, a potem już samo idzie, „przykładasz i kręcisz, przykładasz i kręcisz”. Do głowy przychodzą wzory, czasem coś się nie uda, czasem trzeba podmalować jakiś kwiatek. Palmy w naturalnych, „siwych” barwach lubią Litwini. Polacy wolą bardziej kolorowe.

Krakowiacy Wschodni w oczach Tadeusza Malika

Tadeusz Malik mieszka w Lusławicach, tych samych, w których swój dworek miał Krzysztof Penderecki. Jego pasją, prócz harmonii, jest zaszczepianie dzieciom i młodzieży wiedzy o tradycyjnej kulturze okolic Tarnowa. Artysta otrzymał wyróżnienie na zeszłorocznym, 54. Ogólnopolskim Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym, w kategorii solistów instrumentalistów. Z Tadeuszem Malikiem, na kazimierskim festiwalu, rozmawiał Piotr Dorosz.

Tadeusz Malik na harmonii gra dopiero od czterech lat jednak jego historia muzyczna jest znacznie dłuższa. Na harmonii polskiej grali jego ojciec i wujek, to właśnie po nim Malik odziedziczył kilka instrumentów. Tadeusz Malik gra również na heligonce, jednak to harmonię chciałby promować wśród młodzieży. Dlaczego? Ponieważ to polski instrument. W dodatku instrument z niemałą tradycją. Jeszcze przed wojną w Polsce było ponad sto manufaktur harmonii (w tym 50 w samej Warszawie!).

- Najpierw były tu harmonie. Heligonki również się pojawiały, ale harmonie trzyrzędowe, 24-basowe! Te pierwsze! – mówił Tadeusz Malik – Ostatnio przeczytałem takie stare zapiski, że u nas, w tarnowskim, gdzie są Krakowiacy Wschodni, był zwyczaj, że jak ktoś chciał, żeby go wyprowadzić z domu, to harmoniście dodatkowo płacił za marsza.

Bohater audycji stara się także zwracać uwagę na różnice między harmonią a akordeonem. Z dumą mówił, że jeszcze kilka lat temu nikt w okolicy nie rozróżniał tych instrumentów. Teraz się to zmieniło, dzięki Małopolskiemu Klubowi Heligonistów i Harmonistów (założonemu przez Malika i jego znajomego).

Malik widzi, że młodzież przestaje wstydzić się folkloru. Upatruje w tym szansę do krzewienia regionalnej kultury i miłości do tradycyjnych instrumentów. Jako stypendysta programu ministerialnego „Kultura w sieci” ma pięciu uczniów gry na harmonii.

- Na harmonii trzyrzędowej gra się zupełnie inaczej, niż na dwurzędowej! Trzyrzędowa ma zwykły układ chromatyczny, miechem w jedną i drugą stronę gra się te same dźwięki. Dwurzędowa jest diatoniczna, to znaczy – w jedną stronę mamy dźwięk inny, w drugą – inny. Trzeba przestawić myślenie. – dodał muzykant.

Lutosławice leżą w regionie Krakowiaków Wschodnich, jednak tuż obok mieszkają Pogórzanie, a po drugiej stronie – Lachy Sądeckie. Malik próbuje więc grać i krzewić wśród dzieci muzykę nie tylko rodzimych Krakowiaków, ale i najbliższych sąsiadów.

W audycji usłyszeliśmy także: pieśń wielkopostną w wykonaniu Kai i Janusza Prusinowskich, pieśń w wykonaniu zespołu śpiewaczego z Dobrowody (w tym zmarłej niedawno śp. Barbary Jakimiuk) oraz utwór grupy Bester Quartet.

***

Tytuł audycji: Źródła

Prowadził: Piotr Kędziorek

Data emisji: 4.03.2021

Godzina emisji: 15.15

mg