Przyjrzyjmy się św. Janowi przez pryzmat kultury ludowej, zwłaszcza z perspektywy nocy sobótkowej, która przypada na wigilię 24 czerwca.
- Termin „sobótka” jest dość niewiadomego pochodzenia. Wiarygodne wydaje się tłumaczenie, iż jest to przełożenie wartości czasu na przestrzeń – mówił w archiwalnym nagraniu etnograf Krzysztof Kubiak. – W dawnych świątyniach, przy bocznych ścianach, występowały podcienia zwane „sobotami”. Tam wierni mogli skryć się przed deszczem w oczekiwaniu na mszę. Przestrzennie rzecz ujmując „sobota” była swego rodzaju wstępem do kościoła. „Sobótka” byłaby odpowiednikiem terminu „wigilia”. Druga możliwość interpretacji wywodzi się ze Starego i Nowego Testamentu, „sobotować” to świętować. Mitologiczne interpretacje każą wiązać tę nazwę z mitologiczną postacią kobiecą…
Stosunkowo niewiele pozostało na naszych terenach źródeł mówiących o sobótkowym święcie. Ruskie latopisy – kroniki kościelne czy dokumenty synodów biskupich to najpełniejsze z nich, choć wciąż fragmentaryczne. Jednak zanotowane w nich elementy rytuałów potwierdzają pisma badaczy z wieków XIX i XX. To m.in. wspólne kąpiele w rzece, palenie ogni, obrzędowa nagość i opasanie się bylicą. Sobótka miała być jednym z ważniejszych świąt obrzędowych, nie mniejszym rangą od święta Bożego Narodzenia! Niewątpliwie przyczyniła się do tego postać św. Jana – jednego z najważniejszych świętych chrześcijańskich, trzeciej, poza Maryją i Jezusem, postaci, której narodziny celebrował Kościół. W dawnych liturgiach widać, jak wiele świąt było poświęconych św. Janowi (poza jego narodzinami, obchodzi się Chrzest Pański – Jordan, a także dzień ścięcia Janowej głowy, a to zaledwie wierzchołek góry lodowej!).
W tradycyjnej celebracji dnia narodzin św. Jana, 24 czerwca, widoczne były obrzędy świadczące o przemieszaniu z innymi świętami poświęconymi temu patronowi – dniem ścięcia i dniem „trzeciego odnalezienia głowy” św. Jana. Na pierwszy plan wychodzą np. kuliste przedmioty, które kojarzą się z głową: kapusta czy czosnek nie mogły być w okresie świętojańskim zrywane. Bylica i łopian – zioła niezwykle wszechstronne i ważne dla kultury ludowej były wówczas wyjątkowo wychwalane jako środki przeciw bólowi głowy.
Jaką rolę pełni Noc Świętojańska i sama postać św. Jana w czasach współczesnych? O tym opowiadał gość Magdaleny Tejchmy – dr hab. Tomasz Rokosz z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
- Ogień i woda to żywioły przeciwstawne, a poświęcone nim obrzędy są jednymi z najbardziej archaicznych. W noc poprzedzającą narodziny św. Jana dochodziło do wielu skomplikowanych rytuałów, związanych z systemem wierzeń i wyobrażeń o świecie – zwracał uwagę dr hab. Rokosz – Nie są one już zakodowane we współczesnym człowieku. Dla człowieka tradycji ten obrzęd, wielokodowy, wielowarstwowy, spełniał funkcje: magiczną, ochronną, puryfikacyjną i, co ważne, funkcję zalotno-matrymonialną. Teraz zmieniły się jego funkcje. Zmienił się nadawca, odbiorca, kontekst tego obrzędu.
O ile obecnie przeważa kontekst ludyczny, zabawowy, to w kulturze tradycyjnej letnie przesilenie było silnie zarysowaną granicą kalendarzową. Sobótka wiązała się z cyklem wegetacyjnym i koniecznością uporządkowania świata oraz nałożenia na niego ochrony przed rozpoczęciem kolejnego etapu tego cyklu.
- Na początku chrześcijaństwa, św. Jan był najważniejszym świętym zaraz po Maryi. To właśnie jego historia pokazana jest równolegle z historią Jezusa. To, że św. Jan ochrzcił Jezusa jest znaczące w świętojańskim obrzędzie – mówił gość audycji. – Symbolika wody jest bardzo ambiwalentna, to z jednej strony symbol oczyszczający, z drugiej – niebezpieczny.
Postać św. Jana „nałożona” na letnie przesilenie ma znaczenie ochronne, ale warto jeszcze raz podkreślić paralelność historii Jana i Jezusa. Nie bez kozery święta narodzin tych biblijnych postaci dzieli równe pół roku – zarówno w Piśmie Świętym, jak i ludowej relgijności. Przesilenie to czas graniczny, co za tym idzie – niepewny i niebezpieczny. Właśnie dlatego na zimowe i letnie przesilenia wyznaczono dwóch najsilniejszych bohaterów Pisma.
- We współczesnej kulturze św. Jan jest niemal nieobecny. Co więcej, jest on nieobecny nawet w liturgii kościelnej! Zmieniła się hierarchia świętych – zauważył dr hab. Rokosz.
Zmieniła się także forma obchodów Nocy Świętojańskiej. Obrzędowość ustąpiła miejsca widowiskowości i performance’om. Wspomniany przez gościa audycji, Richard Schechner uważał, że performance może być estetyczny lub obrzędowy. W wypadku obecnych Nocy Świętojańskich funkcje obrzędowe odchodzą w cień, a estetyczne widowiska pojawiają się praktycznie w każdym mieście. Co ciekawe, są mocno ugruntowane – w Warszawie czy Krakowie obchody tzw. wianków sięgają XIX wieku!
Przeczytaj: Noc Świętojańska
Ponadto w audycji:
Już od jutra, na warszawskich Bielanach „beczka śmiechu i wesela”! Cykl „Grające Podwórka” potrwa cały lipiec, a otworzy go koncert zbuntowanej orkiestry podwórkowej, Hańby!
Zachęcamy także do wsparcia zbiórki funduszy na wydanie płyty kapeli „Dobrzeliniacy” z Żychlina. Dobrzeliniacy to jedna z najlepszych kapel Polski Centralnej. Album zostanie wydany przez fundację Muzyka Zakorzeniona, która w zeszłym roku została nagrodzona nagrodą specjalną Fonogramu Źródeł za wydanie 4 płyt długogrających. Link do zbiórki znaleźć można w mediach społecznościowych fundacji.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Magdalena Tejchma
Gość: dr hab. Tomasz Rokosz
Data emisji: 24.06.2021
Godzina emisji: 15.15
mg