Pieśni od początku życia
Kilka tygodni temu w Radziejowicach odbył się drugi zjazd animatorów muzyki tradycyjnej. Jego uczestnicy zmierzyli się z potrzebą powstania Ognisk Muzyk Tradycyjnej, które w mniej i bardziej rozwiniętej (instytucjonalnie) formie można spotkać już w kilku regionach Polski.
Niedawno o idei opowiadał kierownik Pracowni Muzyki i Tańca Tradycyjnego przy Narodowym Instytucie Muzyki i Tańca, Piotr Piszczatowski:
- Idea ognisk to kilka lat poszukiwań, zadawania sobie pytań, wyprawy do ludzi, którzy tej muzyki uczą. Zaczęło się od Żywiecczyzny, potem Podhale, potem północ: Podlasie i Wielkopolska. Wszędzie tam są liderzy, którzy w wyjątkowy, osobisty sposób muzyki tradycyjnej uczą – mówił.
Przeczytaj także:
10 stycznia wokół tematyki Ognisk Muzyki Tradycyjnej rozmawiamy z Brygidą Sordyl.
Brygida Sordyl – etnomuzykolożka, altowiolistka, śpiewaczka, zwolenniczka i propagatorka powrotu do wykonywania pieśni w tradycyjnej manierze górali żywieckich. Absolwentka Akademii Muzycznej im. K. Szymanowskiego w Katowicach, a obecnie wykładowca skrzypiec ludowych oraz śpiewu tradycyjnego, na wydziale Muzyka Tradycyjna. Ciekawostką z życia tej młodej artystki jest akt, że zrezygnowała z pracy jako altowiolistka Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i wróciła w rodzinne strony, by uczyć tam muzyki tradycyjnej.
- Moim „marzeniem małej dziewczynki” było grać w takiej orkiestrze. Udało mi się sporo czasu tam pograć i pojeździć, jednocześnie jednak dostałam propozycję pracy w rodzinnym zespole w Magurzanach. I tak, ciągnąc te dwie prace, poczułam, że właśnie zespół regionalny, nauka śpiewu, skrzypiec jest bliższe mojemu sercu. Choć bardzo cieszyłam się z pracy w NOSPR. – wspominała Brygida Sordyl. – Muzyka ludowa, muzyka mojego regionu, także muzyka Beskidu Żywieckiego tak mnie wciągnęły, że potrafiłam od rana do wieczora siedzieć w archiwach i przesłuchiwać dawne melodie, które potem wykorzystywałam w zespole. Było to dla mnie tak ciekawe i angażujące, że zrezygnowałam z pracy w NOSPR.
Rodzinie Brygidy Sordyl także bliskie jest kultywowanie tradycji, w tym śpiewu. W roku 2022 artystka zdobyła I nagrodę na kazimierskim OFKiŚL w kategorii śpiew solowy. Wyśpiewała wówczas beskidzkie pieśni matczyne. Przyznaje, że bardzo mocno weszły one w jej życie, gdy sama została mamą.
Przeczytaj także:
- Moja mama bardzo dużo śpiewała mnie i moim młodszym braciom. Mnie brakowało tradycyjnych tekstów. Teraz na zajęciach „Od kołyski”, poza pieśniami pojawiają się także boje i gawędy z Żywiecczyzny. Ten repertuar mam się powiększa! To już nie są tylko bajki o czerwonym kapturku, ale pokaźny zbiór regionalnych, barwnych legend, często z bardzo mądrym morałem! – mówiła Sordyl. Część z żywieckich boj wraz z Kubą Gołdynem przedstawiła w naszej audycji dla najmłodszych pt. „Źródełko”. – W mojej grupie było ok. 30 uczestników: mam i dzieci. Czasami przychodziły nawet babcie, ciocie, młode dziewczyny, które chciały nauczyć się pieśni. To były zajęcia interdyscyplinarne, choć pieśni były główna osią, były też zajęcia taneczne dla mam i zabawy dziecięce. Były też aktywności ludowe!
Ognisko Muzyki Tradycyjnej „Od kołyski” znajduje się w Zamku Łodygowickim, w pięknym parku. Brygoda Sordyl zachęca do udziału zarówno mamy, jak i dzieci. I podkreśla, że nauka tradycji ma wielki sens. „To pieśni, które powinny towarzyszyć nam od początku życia” – mówi mama-artystka, która w tym roku od lutego zaczyna kolejny „semestr” w Ognisku Muzyki Tradycyjnej.
Gruzińska uczta muzyczna
Niko Pirosmani, "Supra"
Symbol gościnności Gruzinów, przedmowa do ważnych wydarzeń życiowych. Supra – czyli gruzińska uczta, która ponad wszystko spełnia funkcje społeczno-komunikacyjne i duchowe. Sześć lat temu ta tradycyjna biesiada, została wpisana na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Tymczasem gruzińska męska grupa śpiewacza Iberi wydała nową płytę pod tym właśnie tytułem. „Supra” to album z muzyką słynnych tostów gruzińskich oraz religijnych, a jego fragmentów posłuchamy we wtorkowej audycji.
Album folkowy, czyli…
Ponadto spotkaliśmy się z Angelą Lemon. Muzyk i menedżerka, zdradziła kilka tajników swojej pracy oraz rad dotyczących tworzenia albumów i oczekiwań wobec artystów muzyki folkowej przygotowujących płyty.
- Dla radia, dla pojedynczego utworu 3-5 minut to optymalna długość. Ale najważniejszą rzeczą przy przygotowaniu każdego albumu jest historia. Co zbiór tych melodii opowiada, jakie są znaczenia pieśni? Bez takiej opowieści nie mogłabym pracować. – mówiła Lemon.
Współpracując z artystami całego świata, Angie Lemon zwraca uwagę na wizję muzyczną artysty. Wtedy menadżerka ma pewność, że taka osoba wie, o czym śpiewa, zna historię utworów, ma świadomość tradycji, z której wywodzi się prezentowany materiał.
- Właśnie trzymanie tej żywej tradycji jest tak istotne. Zawsze daję pierwszeństwo muzykom tak myślącym. Ważna jest dla mnie także pomoc potrzebującym, choćby kobietom na wojnie… Ale najważniejsza jest dla mnie dobra muzyka. Taka, w której jest życie, ruch, która ma coś do powiedzenia.
Sama Angela Lemon także jest folkową artystką. Gra angielski, australijski folk, pop z elementami country. Zaczynała w 1996 roku. Przyznaje, że doświadczenie na scenie pozwala jej lepiej rozumieć muzyków.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Maria Baliszewska
Data emisji: 10.01.2023
Godzina emisji: 15.15