Wspominamy mistrza Jana

Ostatnia aktualizacja: 06.06.2023 16:00
Potrafiło u Jana Gacy w pokoiku nocować i kilkanaście osób! To robiło wrażenie. Przyjechałem raz z rana i widzę: pokotem leżą i śpią, wałkonie. A jedyny niezmordowany siedzi Gaca, z tą swoją jaszczurczą twarzą, z nieodłącznym petem w ustach i gra mazurki.
Audio
Jan Gaca
Jan GacaFoto: PR2

Niedawno obchodziliśmy rocznicę urodzin Jana Gacy – skrzypka z Przystałowic, który sam zapewne był zaskoczony tym, jak wielki wpływ wywarł na muzykującą młodzież z miast.

- Poznałem Jana w latach 80. Przypadkowo. Nie był we wsi uważany. Przystałowice to wie „królewska”. Panowały tam takie nazwiska jak Papis, Jedynak… A tu – był sobie skromny, cichy facet. Nawet mi nie powiedzieli, że gra. Kiedyś go usłyszałem i zrozumiałem, że to mistrz. Nie miał już własnych skrzypiec, bo to bieda była. Musiałem mu przywieźć – tak wspominał Bieńkowski początek znajomości z Janem Gacą, który stał się mistrzem i dobrym duchem ogromnej liczby kilku pokoleń muzykantów.


Andrzej Bieńkowski PIotr Gaca Maria Siwiec -Koncert pamięci Jana Gacy- muzyczna scena Tradycji  1200.jpg
"Gacowie z Przystałowic" w archiwalnych nagraniach Piotra Gana

Do wszystkich miał cierpliwość. Potrafił zagrać na skrzypcach bardzo wolno, wskazać miejsca w melodii, na które należało zwrócić szczególną uwagę. Trafiali do niego wszyscy chcący poznać wiejską muzykę – ludzie z każdej strony Polski, początkujący i zaawansowani muzycy.

 - Potrafiło u Jana Gacy w pokoiku nocować i kilkanaście osób! Tylko pani Maria, żona Jana, miała w kuchni swoje osobne łóżko. To robiło wrażenie. Przyjechałem raz po drodze z rana i widzę: pokotem leżą i śpią, wałkonie. A jedyny niezmordowany siedzi Gaca, z tą swoją jaszczurczą twarzą, z nieodłącznym petem w ustach i gra mazurki. Coś rozkosznego! – opowiadał nasz prowadzący.

Prawdziwa kariera Jana Gacy zaczęła się dość późno, już po odkryciu go przez Andrzeja Bieńkowskiego. Wcześniej oczywiście grał. Pochodził z bardzo muzykalnej rodziny. Największym szacunkiem cieszył się jego najstarszy brat Piotr – nie tylko był doskonałym skrzypkiem, ale miał również smykałkę do interesów. Potrafił zmusić braci do gry. Pod jego przewodnictwem 13-, 14-letni chłopcy założyli Kapelę Gaców. Jan grał z początku na barabanie, jego brat – na harmonii. Już wówczas potrafili ograć wesele! A czasy nie były łatwe – lokalny ksiądz nie znosił muzykantów. Nie dawał ślubu, gdy parze młodej do kościoła towarzyszyła muzyka. Kapele czekały na gości w domu młodych. Przy nakrytym stole. Można było się zapomnieć…

Zofia kucharczyk zosia gałcunecki gołcunecki gałki rusinowskie radomskie .JPG

Przeczytaj:
Niezwykłe opowieści Zofii Kucharczyk

- Mówiła mi Zosia Kucharczykowa, że w sąsiedniej wsi muzykanty zapiły. Co było robić? Posłali furę po Gaców. „Ach, będzie wstyd!”, mówił ojciec Kucharczykowej, „Zobaczysz, Zosia. Takie dzieci na wesele posyłać!”. Ale jak Gace zaczęli grać, to tak się spodobało, że już co niedzielę mieli granie! – przywoływał Bieńkowski wspomnienia Zofii Kucharczyk – śpiewaczki z Gałek Rusinowskich sąsiadujących z Przystałowicami.

Po kilku latach wspólnej gry z braćmi, Jan Gaca opuścił kapelę. Bębnista (zazwyczaj) dostawał najmniejszą gażę za ogranie zabawy. Tymczasem Jan powoli już zaczynał grać na skrzypcach, a wzór do nauki – swojego brata Piotra – miał nie lada.

Kiedy warszawscy członkowie Domu Tańca zastanawiali się na przełomie wieków (XX i XXI), do kogo jechać na nauki, Bieńkowski polecił im m.in. Jana Gacę.

- To był świetny wybór! Wzajemna miłość. A Jan? Stał się celebrytą, nadal będąc skromnym Janem.

Ilustrację muzyczną audycji stanowić będą utwory z płyty 3 x Gace.

Książka autorstwa Andrzeja Bieńkowskiego pt. "Trzymałem węża w garści" jest nominowana do Nagrody Literackiej Nike!

***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Andrzej Bieńkowski

Data emisji: 6.06.2023

Godzina emisji: 15.15