40% Łowicza, 60% Rawy w muzyce. Album kapeli Diabubu

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 16:00
Grają starodawne melodie – mazurki, oberki, kujawiaki, kujony i kujawiony, polki, tanga i fokstrociki w tym melodie żydowskie – w sposób, który nie pozostawia wątpliwości, że to muzyka żywa, aktualna tu i teraz, bez trudu wlewająca we współczesne ciała i dusze taneczną energię. A przy tym – jak przystało na te strony Polski – nieco powściągliwa. Sami czują się bardziej jej orędownikami niż wykonawcami: "Strasznie nam się podoba ta muzyka, jest pełna treści, a jednocześnie oszczędna w formie, można by rzec – elegancka".
Audio
Diabubu
DiabubuFoto: mat. promocyjne

Diabubu, czyli: Jakub Stefanowicz – skrzypce, Bartosz Puliński – harmonia, Jakub Korona – baraban to kapela, która od 2010 urzeka taneczników żywiołowością i umiejętnym odniesieniem do tradycji regionu pogranicza łowicko-łęczyckiego. Młodzi muzycy byli uczniami m.in. Czesława Kocemby czy rodzinnej kapeli Rochalów.

Kiedy Andrzej Bieńkowski oceniał nagrania w ramach konkursu Stara Tradycja, dość łatwo mógł wskazać, kiedy ma do czynienia z rekonstrukcją. Kiedy usłyszał DiaBuBu po raz pierwszy, miał wrażenie, że grają "starzy wyjadacze weselni".


Okładka płyty "Łowicz 40%" Okładka płyty "Łowicz 40%"

Kapela Diabubu została założona w 2011 roku w Łodzi przez Bartosza Pulińskiego i Jakuba Stefanowicza – wówczas jeszcze nastolatków, a zarazem sąsiadów, którzy od małego próbowali grać razem. W roku 2014 dołączył do nich Jakub Korona i w tym składzie trio gra po dziś dzień. Czyni to Diabubu jednym z najbardziej doświadczonych na tradycyjnej scenie zespołów, jednocześnie wciąż kojarzonym z młodym pokoleniem wykonawców. Dość powiedzieć, że po raz pierwszy z muzyką tradycyjną zetknęli się jeszcze w gimnazjum, a już w 2014 zdobyli Basztę w kategorii „Folklor rekonstrukcja” na Festiwalu Kapel i Śpiewaków w Kazimierzu Dolnym.

"Gramy melodie rawskie i łowickie; w sposób, w jaki mogłaby grać je wiejska kapela; to znaczy nie imitujemy techniki konkretnych muzykantów, ale próbujemy zachować styl, brzmienie i ducha gry tutejszych wsi. Nie uważamy się więc za rekonstruktorów, ale po prostu za muzykantów poruszających się w obrębie regionalnego kanonu i estetyki - mówią muzycy. - Ważne było dla nas zachowanie surowego i nieraz delirycznego czy agresywnego charakteru tej muzyki i nieupiększanie jej. Bo chociaż upiększona, stałaby się może łatwiejsza w odbiorze dla przypadkowego słuchacza, to straciłaby wyrazistość, która nie dość, że jest endemiczna i już przez samo to wydaje się zasługiwać na ochronę (jak ginący gatunek), to jeszcze w sposób dziś niespotykany i za pomocą rzadko używanych gdzie indziej narzędzi gra emocjami i wrażeniami".



Narzędzia, o których mówią artyści, to wykorzystanie brudnego, ostrego dźwięku; potraktowanie głosu ludzkiego nie jako nośnika tekstu, ale jako dodatkowego instrumentu; szereg cech często i wyczerpująco już opisanych, jak rubato, synkopa, polirytmia, polimetria czy elementy improwizacji; i wreszcie rzecz całkiem odosobniona — współbrzmienie instrumentów melodycznych, które wywodzi się z unisono, ale na przestrzeni lat wspólnej gry przechodzi w wielogłos unikatowy dla każdej kapeli.


***

Tytuł audycji: Źródła 

Prowadził: Kuba Borysiak

Data emisji: 13.12.2023

Godzina emisji: 15.15