Chłop – niewolnik?-opowieść o pańszczyźnie to unikatowa wystawa prac, która podejmuje trudny temat życia chłopa w dawnej Polsce, a opowieść kustosza ilustrowana jest pieśniami buntu w wykonaniu zespołu R.U.T.A. Wystawa jest pierwszą od wielu dekad, tak dużą, próbą opowiedzenia o dramatycznym okresie w historii polskiej wsi. Na temat pańszczyzny wypowiedzieli się już naukowcy, pisarze, filmowcy, szeroko artyści a nawet Netflix (serial „1670”). Brakowało głosu muzeów. Do takiej roli znakomicie nadaje się szreniawska placówka. Jest to instytucja od sześćdziesięciu lat wnikliwie badająca historię polskiego rolnictwa. W swoich zbiorach posiada tysiące obiektów dokumentujących tę przeszłość. Stąd oczywista decyzja o przygotowaniu nowej wystawy. Prace nad nią trwały kilka lat. Zaczęło się od seminariów naukowych dzięki którym powstała koncepcja przyszłej ekspozycji. Kolejnym krokiem było wyszukanie i pozyskanie dodatkowych eksponatów z czołowych polskich muzeów, archiwów, teatrów i galerii. Dzięki tym działaniom na wystawie prezentowane jest kilkaset obiektów z 25 instytucji.
Chłop niewolnik? Opowieść o pańszczyźnie
Maria Baliszewska rozmawiała z dr. Arkadiuszem Jełowickim, kuratorem Muzeum Narodowego Rolnictwa w Szreniawie oraz odbywającej się tam wystawy „Chłop – niewolnik? Opowieść o pańszczyźnie”. Tworzyło ją pięciu kuratorów: Agnieszka Floryszczak, Hanna Ignatowicz, Mariusz Niestrawski, Arkadiusz Jełowicki ora Małgorzata Pietrzak \9odpowiedzialna za część sensoryczną ekspozycji).
To wystawa o charakterze edukacyjnym. Zanim powstała, poprzedzona była seminariami na temat pańszczyzny (m.in. roli kobiet, wizjach artystów wokół pańszczyzny, historiografii).
- „Odpominanie chłopskiej przeszłości” to określenie zaczerpnięte ze studiów nad pamięcią. Chcieliśmy „odpomnieć”, czyli przywrócić zapomniane fragmrnty naszej historii. To nie tylko pańszczyzna, ale też wieś po pańszczyźnie – wskazywał dr Jełowicki.
Na wystawie pojawiają się m.in. odniesienia do tekstów kultury współczesnej – płyty Gore! grupy R.U.T.A, obrazów, książek – jak choćby Chłopki Kuciel-Frydryszak.
materiał Muzeum Narodowego Rolnictwa
Jeśli chodzi o eksponaty – znajdziemy wśród nich np. zdjęcie z roku 1858. Kilkanaście lat po upowszechnieniu się techniki fotografii, ktoś wykonał w królestwie kongresowym zdjęcie przedstawiające pana stojącego na progu dworu oraz chłopów – być może pańszczyźnianych? Zdjęcie zrobiono na 8 lat przed zniesieniem pańszczyzny na tych ziemiach.
Kolejna część ekspozycji to m.in. losy kobiet, bunty chłopskie.
- Nie mieliśmy eksponatów z okresu, którymi moglibyśmy przedstawić tę część. Dlatego posłużyliśmy się sztuką ludową. To przedstawienia chłopów w dybach, ciągnących pług zamiast zwierzęcia czy kobietę w złości – bardzo sugestywną.
ZOBACZ TEŻ:
Konstytucja 3 maja, powstanie Kościuszkowskie to wydarzenia, które miały przyczynić się do zniesienia pańszczyzny. Czy skutecznie? O tym też mówi wystawa „Chłop – niewolnik?”. Pamiętać też należy, że w Polsce nie doszło do jednego zniesienia pańszczyzny – nasz kraj był pod trzema zaborami i w każdym z nich znoszenie pańszczyzny odbywało się inaczej i w innym czasie.
Dlaczego warto wybrać się do Wielkopolski na wystawę „Chłop – niewolnik? Opowieść o pańszczyźnie”? Skłonić może choćby jej wyjątkowość – to pierwsze (z pewnością pierwsze tak duże i holistyczne) ukazanie fenomenu pańszczyzny w Polsce. W czasach PRL-u (lata 70.) w warszawskim i krakowskim muzeum etnograficznym ekspozycje na temat pańszczyzny miały charakter propagandowy.
- Chodziło przede wszystkim o to, by zohydzić jedną część społeczeństwa drugiej. A wystawy miały silnie partyjne ciśnienie – tłumaczył Arkadiusz Jałowiecki. – W naszych czasach mamy nie tylko zwrot ludowy w humanistyce, ale w muzyce. Poza celami jasno określonymi, jak przywracanie pamięci, z tyłu głowy mamy też dowartościowanie kultury chłopskiej, korzeni chłopskiej.
Wielkopolskie tradycje dudziarskie
Edward Ignyś – skrzypek i dudziarz wielkopolski ze Śmigla – urodził się w 1918 roku. Był muzykiem i nauczycielem co najmniej dwóch młodych pokoleń Wielkopolan. Maria Baliszewska wspominała go ze względu na zbliżający się Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu, którego Ignyś był częstym bywalcem.
- Mnie uczył tego dudziarstwa ojciec. Byłem nauczony z domu, bo i ojciec, i dziadek grali na skrzypcach i na dudach – wspominał muzykant. – Jak miałem 13 lat to już na weselu grałem z ojcem. Ja na skrzypcach, on na dudach. Na dudach zacząłem później, bo byłem za słaby, żeby tak dmuchać. A utwory, których uczę swoich uczniów – wszystkie są po dziadku i po ojcu.
Edward Ignyś zmarł w 2004 roku. Jego następcy (a nawet ich uczniowie) na pewno pojawią się w Kazimierzu na OFKiŚL, dbając o ciągłość wielkopolskiej tradycji.
Ponadto przypomnienie muzyki laureata Grand Prix - Suferi, zapowiedź koncertu Theodossi Spassova i nowej płyty Marii Pomianowskiej Dance of suka.
***
Tytuł audycji: Źródła
Prowadziła: Maria Baliszewska
Data emisji: 28.05.2024
Godzina emisji: 15.15