Johan Hedin to wirtuoz nyckelharpy (pradawnego instrumentu smyczkowego, pcohodzącego ze Smalandii); Esbjorn Hazelius jest śpiewakiem, grającym także na gitarze i mandolinie. Muzykom zdarza się grywać własne kompozycje , muzykę irlandzką czy utwory Jana Sebastiana Bacha, jednak połączyła ich miłość do tradycyjnych melodii szwedzkich, które poznawali w młodości od ludowych skrzypków.
Na ich, wydanej w tym roku, wspólnej płycie "Om Du Ville Människa Heta" ("Gdybyś mógł nazwać się człowiekiem") znalazły się ich autorskie kompozcyje, tradycyjne pieśni oraz liczne... polski, czyli rozpowszechnione w całej Skandynawii tańce trójdzielne.
- Te melodie naprawdę przywędrowały do Szwecji z Waszego kraju - mówią artyści Kubie Borysiakowi. - Nastąpiło to w XVII wieku, gdy mieliśmy świetne kontakty. Doszło nawet do jakiejś wojny...
Dalej wyjaśniają, że tradycyjne polskie melodie rozpowszechniły się z czasem także w Finlandii i Norwegii, zmieniając jednocześnie pierwotne metrum parzyste na nieparzyste.
Hedin i Hazelius udzielają ponadto przekonującej odpowiedzi na odwieczne pytanie, dlaczego większość piosenek - także ludowych - dotyczy nieszczęśliwej miłości: - Szczęśliwi ludzie po prostu nie mają czasu na pisanie o miłości...
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy "Jak dobrze skomponować polskę?".